poniedziałek, 23 marca 2009

Epizod 42

W związku z zamknięciem platformy blog.pl na Onecie, przeniesione zostały z niego komentarze i widnieją pod postem jako jeden wpis mojego autorstwa

- Cholera jasna! - ciężka ręka wylądowała ślepo na stoliku nocnym, celując w dzwoniący uparcie telefon komórkowy. - Że też ten budzik musi dzwonić tyle razy - z ust wtulonych w poduszkę wydobyły się niewyraźne narzekania.
- To nie budzik, kochanie - wychodzący z łazienki czarnowłosy, schylił się i złożył na dzień dobry pocałunek na odsłoniętym policzku. Chłopak mruknął tylko i przetarł zaspane oczy. Przewrócił się na drugi bok i uniósł na łokciu z nieszczęśliwą miną.
W jego ręku pojawiła się zaraz szklanka z wodą, za którą podziękował uprzejmie i uśmiechnął się lekko.
- Kto dzwoni o tej porze? - zapytał sam siebie i podniósł do siadu, opierając o poduszkę i obserwując swojego chłopaka, który w spodniach zabierał się za śniadanie.

Skrzywił się z niesmakiem i sięgnął leniwie po telefon. Zmrużył oczy i spojrzał na wyświetlacz, na którym widniało kilka nieodebranych połączeń. Spojrzał na godzinę i znów skrzywił się, prychając w dezaprobacie dla osoby, która postanowiła pełnić rolę budzika. Odłożył telefon z powrotem, czekając aż napastnik pofatyguje się zadzwonić kolejny raz.
Przeciągnął się niedbale stawiając szklankę na stoliku i ziewając szeroko.
- Jak się czujesz? - dobiegł go głos urzędujący gdzieś przy wnęce kuchennej - Masz ochotę na coś konkretnego? - dodał odwracając się i posyłając delikatny uśmiech.
- Nie sądzę żebym był w stanie cokolwiek przełknąć, gardło mnie gryzie i jeszcze ten cholerny ból głowy - odpowiedział z udręką i zaczął masować palcami skronie.
- Trzeba było tyle w siebie nie wlewać - westchnął, upijając łyk czarnego, gorącego płynu - Wiesz przecież, że masz słabą głowę do picia - dodał odwracając się do tostera - Może skusisz się na tosty? - zapytał, a w odpowiedzi dostał zduszony jęk.
- No może na jednego - westchnął i podniósł się powoli - Skąd miałem wiedzieć, że przesadziłem. Czułem się dobrze - burknął wyplątując się z pościeli.
- Dopóki nie wstałeś - zaśmiał się długowłosy, odwrócił i skierował stronę siedzącego na skraju łóżka, chłopaka.
- Widzę, że ktoś tu ma dzisiaj dobry humor - uśmiechnął się wyciągając do kochanka ręce i splatając je na karku, przyciągnął do siebie.
- Yhym - mruknął białooki i pocałował głęboko spierzchnięte z powodu suchoty, wargi.
Sięgnął ręką do szuflady wyciągając z niej krem do twarzy i zwisając, nad leżącym pod nim chłopakiem, zaczął odkręcać pudełko.
- Czyli, że już wszystko w porządku? - zapytał z troską brązowooki przypatrując się skupionej twarzy.
- Tak - powiedział wciąż uśmiechając się i nabrał na serdeczny palec odrobinę kremu - Wyciągnąłem nawet z tego pewne korzyści - dodał delikatnie smarując kosmetykiem, usta szatyna.
Spojrzał w pytające oczy i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Zakręcił pudełko i schował z powrotem do szufladki. Cmoknął chłopaka w policzek i podniósł się schodząc z niego.
- Jakie? - zapytał Inuzuka, rozprowadzając dokładniej krem na swoich ustach i znów podnosząc się do siadu.
Długowłosy spojrzał przekornie w orzechowe oczy, a na jego twarz wkradł się sprytny uśmiech.
- Powiedzmy, ze jedną z nich jest to, że będziemy mogli spędzać ze sobą więcej czasu. W końcu od teraz będę mieszkał sam - powiedział wyciągając tosty i kładąc na talerz zaniósł je na stolik - Smacznego - dodał rozstawiając jeszcze masło i dżemy. Przechodząc koło chłopaka, pocałował go w czoło na co ten zmarszczył śmiesznie brwi i poczłapał na fotel.
- Faktycznie to jest dobra strona tego, że ten przygłup się wyprowadza, ale...- zamilkł przeżuwając w ustach kawałek tosta i przechylając głowę.
- "Ale" co? - zapytał przyglądając się uważnie chłopakowi i stawiając przed nim herbatę miętową, usiadł na przeciwko popijając swoją kawę.
- Bo będziesz musiał więcej pracować i ten teoretycznie należący do nas czas się skróci, a poza tym zapewne udostępnią komuś miejsce tego idioty...- westchnął - Prawdę mówiąc jak już go poznałem to wolałbym aby jednak został niż to, żeby wprowadził się do Ciebie ktoś nowy - mruknął przeżuwając kolejny kęs.
- Kotku - mruknął podśmiewając się lekko i spojrzał czule w brązowe tęczówki - Po pierwsze, przecież wiesz, że nie mogę więcej pracować, mam zajęcia, poza tym płacą mi całkiem niezłe pieniądze, będzie mnie stać na akademik - mruknął smarując tosta masłem - Po drugie dopóki będzie mnie stać na to by płacić za dwie osoby, nie pofatygują się aby udostępnić komuś połowę mojego pokoju - dodał i uśmiechnął się pokrzepiająco
- Serio? - zapytał z nadzieją szatyn, a długowłosy tylko kiwnął głową.
- Wiesz co? - chwilę ciszy przerwał głos mlecznookiego - Mógłbyś się w coś ubrać? Bo wiesz, nie wiemy kiedy Itachi-san ma zamiar przyjechać, a mogę się założyć, że Kyoushi nie odpuści sobie docinek - dodał, a w efekcie uzyskał niemrawą minę od brązowookiego.
***

- No patrz, no! - poskarżył się blondyn siedzący na łóżku i dzierżący w rękach telefon.
- No co? - zapytał zaspanym głosem czarnowłosy zarzucając niedbale rękę przez brzuch chłopaka.
- Nie odbiera - westchnął odkładając telefon
- Kto?
- Jak to kto? Kiba - powiedział z powrotem układając się koło bruneta i wtulając w jego tors.
- A po co Ty do niego dzwonisz? - uniósł zdziwiony głowę i zerknął jednym okiem na blond czupryną, w którą miał wtuloną twarz.
- Bo, ma dzisiaj wcześniej szkołę - powiedział odsuwając się od chłopaka i wytaczając z łóżka.
- I jaki to ma związek z Tobą? - zapytał z niezrozumieniem i usiadł przeciągając się z gracją, jak na Uchihe przystało.
- Taki, że dzisiaj są wyniki egzaminów! - powiedział z entuzjazmem i lekkim zdenerwowaniem, schylając się pod łóżko.
- Dalej nie rozumiem - podrapał się w głową i wziął przykład z niebieskookiego. Zszedł z łóżka i zaczął je słać.
- Ja nie mogę, jakiś ty z rana ograniczony - prychnął złośliwie złotowłosy i wytknął mu język, gdy spojrzały na niego wkurzone czarne tęczówki - Skoro dzisiaj są wyniki, a on szybciej zaczyna lekcje to wnioski chyba same się nasuwają - powiedział wkładając na stopy kapcie i grzebiąc w szufladzie, poszukując swojej bielizny.
Uchiha zaszczycił go tylko ziewnięciem i zarzucił na łoże granatową narzutę.
- Może dzwoniłeś w czasie lekcji? - zapytał podchodząc do blondyna i całując w ramię, wysunął szufladę obok.
- Nie, jestem pewien, że była przerwa - powiedział stanowczo wyciągając bokserki i skarpetki na co brunet zrobił praktycznie to samo.
- Nic Ci na to nie poradzę - powiedział i wzruszył ramionami - Co jemy na śniadanie? - zapytał wchodząc do łazienki za niebieskookim, który zrobił zdziwioną minę.
- A Ty gdzie? - zapytał unosząc wysoko brwi i uśmiechając się lekko
- A tak sobie pomyślałem, że może jesteś jeszcze nie do końca rozbudzony - mruknął oplatając go rękami w pasie i kładąc brodę na ramieniu chłopaka. Fakt, że znajdowali się przed lustrem sprawiał, że widzieli doskonale rosnące w swoich oczach podniecenie.
Po chwili jednak niebieskooki uśmiechnął się niemrawo i odwrócił przodem do bruneta.
- Wiesz, Sasuke, nie jestem pewien czy mam siły po wczorajszym - mruknął przepraszająco, układając głowę na szerokiej piersi.
- O czym Ty mówisz? - zaśmiał się czarnooki - Chciałem Ci tylko zaproponować wspólny prysznic dla porannego odświeżenia się no i może mały masaż - powiedział głaszcząc chłopaka po plecach - Myślisz, że teraz myślę tylko o tym kiedy znów będziemy uprawiali seks? - zapytał, a blondyn kiwnął głową wprawiając czarnookiego w stan niemałego szoku.
Niebieskooki poczuł jak dłoń przesuwająca się po jego plecach zatrzymuje się, a ciało do którego przylega, spina się.
- Żartuję - powiedział i roześmiał się wesoło ciągnął chłopaka do kabiny prysznicowej
***

- Pora wstawać - głęboki szept wydobył się tuz przy uchu kasztanowowłosego chłopaka, pogrążonego we śnie.
- Już? - zapytał wyrwany z miłego letargu młodzieniec. Chwilę później poczuł na szyi ciepły oddech i delikatne muśnięcia. Mruknął zachwycony i przekręcił się w stronę osoby, która serwowała mu tą poranną porcję pieszczot.
- Ale z Ciebie pieszczoch się zrobił - westchnął czarnowłosy, przygarniając chłopaka do swojego boku.
- Mógłbyś służyć za mój budzik codziennie - zamruczał z aprobatą złotooki i otworzył oczy pozwalając czarnym tęczówkom zatonąć w ich głębi.
- Nie mam nic przeciwko - powiedział skradając buziaka - Ale teraz czas wstawać i wziąć się za przeprowadzkę. Chcę Cię już mieć u siebie - dodał wyciągając chłopaka z łóżka i ciągnąc go do łazienki.
- To może najpierw zadzwonimy do Neji'ego? Wiesz, nie mamy pewności czy przypadkiem nie natrafimy na jego panienkę, która będzie traktować mój pokój jak plażę nudystów - zachichotał i uśmiechnął się wrednie.
- Jesteś bezczelny - zaśmiał się Uchiha nakładając na szczoteczkę pastę do zębów - Aż tak bardzo go nie lubisz? - zapytał spoglądając na chłopaka.
- Nie, ale lubię się z nim droczyć, chyba nie pomyślałeś, że naprawdę ze mnie takie dziecko, co to kłóci się o byle co? - zapytał i zaczął szorować zęby, a czarnowłosy tylko przytaknął, co zaowocowało prychnięciem i śmiechem rozchodzącym się po pomieszczeniu.
***

- Neji! Widziałeś moje spodnie!? - krzyknął chodząc po pokoju i zaglądając w każdy kąt, szatyn.
- Są tutaj! - dobiegło go z łazienki
- Co one tam robią? - zapytał wchodząc do pomieszczenia, w którym długowłosy mył zęby.
- Jak to co? Po Twojej wczorajszej kłótni z żołądkiem, nie omieszkałem sobie Ciebie umyć. Śmierdziałeś strasznie. Nie pamiętasz? - zapytał z niedowierzaniem
- No nie za bardzo - odpowiedział zakłopotany i sięgnął po jeansy. - Mam nadzieje, że nie miałeś ze mną problemów? - zapytał krzywiąc się.
- Kochanie, nie mam z Tobą żadnych problemów, dobrze o tym wiesz - powiedział związując swoje włosy w luźnego warkocza.
- Gówno prawda - westchnął - Zawsze się upijam i musisz mnie targać do domu...
- Ale o czym Ty bredzisz? Nie Twoja wina, że masz słabą głowę. Właśnie od tego ja jestem, żeby Cię pilnować i zająć się Tobą jak przesadzisz - przerwał mu brunet przyciągając do siebie - Taka moja rola, poza tym, nie wychodzimy zbyt często, a raz na jakiś czas nie zaszkodzi, ani mi ani Tobie - uśmiechnął się całując chłopaka w czoło
- Neji? Pożyczysz mi szczoteczkę? - zapytał i zrobił psie oczy na co długowłosy się zaśmiał.
***

- Może zjemy coś na mieście? Co Ty na to? - zapytał czarnowłosy schodząc po schodach
- Dobry pomysł - mruknął złotooki i skierował się na przedpokój po swoja kurtkę.
- Ciepło jest, nie będzie Ci potrzebna kurtka - powiedział czarnooki zakładając buty.
- Wezmę na wszelki wypadek jakąś bluzę. Poczekaj chwilę - powiedział i ruszył z powrotem na górę. Gdy tylko zniknął na górze, po posiadłości rozniósł się dzwonek.
Uchiha skierował się w stronę drzwi i otworzył je poprawiając nogawkę.
- Dzień dobry - powiedział uprzejmie uśmiechając się w stronę gościa.
- Dzień dobry, miałem nadzieję, że masz chwilę czasu ale widzę, że się gdzieś wybierasz - niski głos wydobył się z gardła wysokiego mężczyzny
- Przykro mi Hiashi-san ale jak pan słusznie zauważył właśnie miałem zamiar opuścić moją skromną posiadłość - Itachi wysilił się na odrobinę żartu zerkając przy okazji za plecami na posiadłość Uzumakiego, w której były otwarte okna.
Z obserwacji wyrwał go dźwięczny głos kasztanowo włosego.
- Możemy iść - powiedział zakładając drugiego buta po czym skierował swój wzrok na przybysza.
- Tak - odpowiedział Uchiha - Pozwól, że przedstawię Ci mojego sąsiada, Hyuuga Hiashi - powiedział wskazując ręką mężczyznę.
- To jest Neji'ego? - zapytał z niedowierzaniem w oczach, a w odpowiedzi dostał kiwnięcie głową.
- Hiashi-san, proszę poznaj mojego chłopaka, Nugato Kyoushi - powiedział wciąż z uśmiechem i objął złotookiego ręką.
- Bardzo mi miło - chłopak uśmiechnął się szeroko i wyciągnął rękę w stronę mężczyzny, który uścisnął ją z wahaniem.
- Ch-chłopaka? - zapytał zdziwionym głosem patrząc przenikliwie na Uchihę.

4 komentarze:

  1. ~Arika-chan ^__^
    23 marca 2009 o 23:45
    Mwahaha xD a to ma Hiashi zdziwko xDD A i biedny Kiba xD słabą ma chłopak głowe xDMmm a u Sasu i Naru jest ciekawie *__* prysznic i masażyk *__*Super notka jak zwykle Siruwia-san ^__^ Czekam na new ^__^A co do szablonu to jest po prostu boski! *__* Hitokage-san ma wielki talent *__*Pozdrawiam ;**

    ~Aluś
    23 marca 2009 o 23:55
    Hm, może zacznę od szablonu – cóż ja mogę rzec? Cud – miód i maliny. Gdzieś widziałam, gdzieś kojarzę – świetnie skomponowane z resztą, ładnie wszystko widać, dobrze się czyta. Brawa, wielkie brawa dla pani Hitokage! Gdzie tam! Owacje na stojąco! Masz ode mnie nagrodę Nobla, o!Wracając do treści :). Jak zwykle powalająco, normalnie aż chce się jeszcze raz przeczytać i znowu… a potem czekać na kolejny epizod. Hm, to są minusy twórczości – trzeba czekać xD . Ciekawi mnie reakcja wujka Nejiego… Ponowne reakcje zwrotne? U niego chyba działa zasada akcja = reakcja . Z takim typem nie da się wytrzymać, choć widzę lekkie zmiany w jego postępowaniu – jak się polepszy, to łaskawie zmienię zdanie ^^.Wyniki z egzaminów, co? Cóż, zastanawiam się jak im poszło… mogą być zarówno wzloty jak i upadki – ale to raczej nie wpłynie na moją opinię co do bohaterów. Siruwia-sama, gratuluję kolejnego, świetnego epizodu. Z niecierpliwością czekam na kolejny :DŻycząc wenyZwariowana i szalona

    ~ikuko
    24 marca 2009 o 07:59
    yaaaaaaaaaay ^^ nowy nagłówek oczywiście śliczny ^^ ale notka zajebi’sta!! xD

    ~Sanu
    24 marca 2009 o 09:18
    Ehh nie ma to jak kac po imprezie, kiedy trzeba iść na zajęcia. Znam ten ból:D:D:D Jako że zaczęłam czytać ten blog dopiero przy 41 epizodzie (bo wtedy go znalazłam) to muszę jeszcze zwrócić na coś uwagę. Bardzo podoba mi się kreacja Sasuke jako takiego drania-ideału na poczatku. Ten respekt jego kolegów (jak np. Kiba się go panicznie bał) to pasuje do niego jak ulał. co do Naruto jest tu na pewno o wiele inteligentniejszy niż w orginale, a to dobrze, bo utemperował tego „zimnego drania”. Uważać, że w twoim opowiadaniu cięty języka Naruciaka przewyższa nawet Uchihe:)Na koniec jeszcze moja ulubiona sytuacja z całego http://yaoi-naruto-sasuke.blog.onet.pl/0opowiadania, nie wiem dlaczego akurat ona, ale to jak blondyn zgasił Sasuke, było genialne:- … Powiedz, naprawdę jesteś gejem? – o tak! Teraz serce czarnowłosego chłopaka skakało z radości. Upokorzył go. Upokorzył przy całej klasie. …- Gardzisz czy może jesteś zainteresowany?

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Elbereht
    24 marca 2009 o 11:38
    W tej notce było sporo postaci:) Przynajmniej wiadomo, co i jak i nie muszę obgryzać pazurków, chociaż nie.. muszę bo interesuje mnie, co też Hiashi chce od Itachiego..pewnie wsparcia, a tutaj proszę hihi. Neji mógłby sobie darować mieszkanie w akademiku i powrócić do wuja, ale swoją drogę tutaj ma więcej luzu i Kiba może się częściej upijać i jestem pełna podziwu, patrząc na jego funkcjonowanie drugiego dnia, bo kiedy ja.. hm ostro zabaluję umieram przez kolejne dwa dni( także za alkoholiczkę Cię nie mam nawet jak zaglądasz do mnie na kacu;) ) Itachi jest dość słodkim, ciepłym i miłym gościem, co chyba najbardziej mi się u Ciebie podoba plus postać Naru, ale brakuje mi kwestii z Shikamaru i Hinatą.. chciałabym zobaczyć jak to się między nimi ułoży:) Pozdrawiam

    ~Yuuya
    24 marca 2009 o 12:01
    Witaj.Bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, BAAAAAAAAARDZO Cię przepraszam ;___;. Nie było mnie strasznie długo i jest mi ogromnie głupio, że nie znalazłam czasu, żeby przeczytać Twoich notek. Padam do stóp i błagam o wybaczenie i_____i.Wczoraj, kiedy weszłam tutaj byłam w lekkim szoku. Odkąd pamiętam ta strona była w tonacji kremowo-fioletowej, która mi się strasznie podobała, a tu nagle takie bum. Ten szablon jest wspaniały! :D Świetne połączenie kolorów, te kwiatki w tle w nagłówku dodają mu delikatności, a napis jest pięknie wykonany. Może to proste, ale zawsze podobał mi się granatowy z niebieskim . Tak więc u mnie ten szablon ma 11/10 :D. Gratuluję Tobie i Hitokage . Jestem strasznie ciekawa co się stało Hioshiemu… Bo jakoś nie wierzę w cudowną przemianę. No, ale napisałaś, że coś się wydarzyło, więc nam, wiernym i stęsknionym fanom, zostaje tylko czekać aż sprawa się wyjaśni . Kiedy usłyszał, że Itaś ma chłopaka musiało mu przemknąć przez głowę: ”Cholera! Czy wszyscy wokół mnie to geje?!” Tylko sam biedaczek jest normalny, co? XD Jakoś mu nie współczuję xD. Swoją drogą, to gdy Itachi palnął z tekstem o swojej „skromnej rezydencji” to musiałam zbierać z ziemi swojego zimnego trupa. Też bym chciała mieć taką „skromną rezydencje” =3=. Co do Sasuke, to… Mam nadzieję, że po przeczytaniu książki zrozumie. Albo przynajmniej postara się zaakceptować. Bo jeśli ma być uprzedzony tylko z powodu byłej pracy Nugato, to ja mu powiem co o nim myślę xP. Ale Uzumaki ma swoje domowe sposoby na pewno, żeby udobruchać swojego kochanka :D. Apropos. Na stole kuchennym? XDDDDD Nie wiem czy jako osoba trzecia odważyłabym się położyć na nim jakieś jedzenie XD. No i znów mój komentarz zajął prawie tyle, co połowa mojej notki XD.Pozdrawiam, jeszcze raz przepraszam, obiecuję, że się poprawię i zapraszam do mnie na część szóstą< (_ _)>.

    ~domin.jane_karo@poczta.onet.pl
    24 marca 2009 o 12:46
    Haha! Dobrze mu tak. Może Hiashi na zawał padnie..xDD.^^Bardzo fajna notka. Podoba mi się nowy wystruj bloga.xPA Kiba niech tyle nie pije.. ;DDCzekam na newsa..;*

    ~Kashiya-chan
    24 marca 2009 o 14:12
    haha a Hiashi gleba xDfajny rozdział, tylko szkoda, że tak mało się działo :( ale nic, i tak mi się podobał :]hah, zauważyłam, że we wszystkich tych związkach, które opisujesz, ten bardziej semetowany chłopak jest brunetem :p wiem, zupełnie bezsensowne spostrzeżenie, ale ja już tak mam :]wygląd bloga śliczny, tylko jakoś dziwnie mi się teraz czyta na białym tle, tak jakoś hmm… pusto :p ale jest cudny, naprawdę, zwłaszcza te oczka Naruciaka i Sasuke w ramkach ^3^pozdrawiam :D

    ~LeserOrcWarband
    24 marca 2009 o 14:43
    Ja na miejscu Hiashi to bym się z tamtej dzielnicy wyprowadził, albo bym kupił metalowe majtki.

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Yaee.
    24 marca 2009 o 18:07
    faktycznie, szablon jest świetny.chylę głowę przed Hitokage.opowiadanie wcale nie jest nudne, ani tym bardziej monotonne.dużo się dzieje. a na dodatek z każdym rozdziałem mój apetyt na zlepek słów w Twoim wykonaniu rośnie.najbardziej ciekawi mnie, jak potoczy się akcja z wujem Neji’ego.niecierpliwie czekam na kolejną część.

    ~try
    25 marca 2009 o 11:55
    Rzeczywiście, gdy zobaczyłam nowy szablon o mało się nie rozpłynęłam ;__;. Co nie zmienia faktu, że zawsze wgapiałam się w poprzedni nagłówek jak takie psychiczne dziecko xD.Co ja mogę powiedzieć? Jak zwykle mnie się podoba i rozjaśniłaś mi dzisiejszy dzień normalnie ^.^. Biedny Kiba ma słabą głowę, a Hiashi przeżywa zdziwienie, byleby tylko zawału nie dostał, bo osierociłby Hinatę. Jaka szkoda >.<. Ciekawe tylko jak im to poszło na egzaminie xd.

    ~TINKSI
    25 marca 2009 o 17:07
    Siruwia mój Ty talencie!!!

    ~LeserOrcWarband
    25 marca 2009 o 18:16
    Elbereht jak by ci ktoś pieprzył przez pół życia że jesteś poj*** i trzeba Cie leczyć to byś wróciła ja nie, tak samo gnoiłem mojego brata i teraz żałuje bo spoko koleś był.

    ~Hitokage
    26 marca 2009 o 11:32
    ZOMG, no to przede wszystkim senkju wery mucha za dedykację :D I w ogóle, czuje się dopieszczona, tak mnie wszyscy za ten szablon chwalą, ach 8DRozdział ładny, aczkolwiek nic się szczególnego nie dzieje. Hia-san nieźle się pod koniec zdziwił, hihihi. Ciekawe, co będzie dalej.Nie mam weny do komentowania. Pisz dalej, pisz pisz, i niechaj mój nagłówek pomaga ci w pracy :D

    ~lanjeli
    30 marca 2009 o 19:09
    I czy ktoś się dziwi, że ojciec Hinaty jest homofobem? Dla jego tradycyjnego pojmowania świata jedyna myślą musi być: „Ludzie, ratujcie się! Homo są wśród nas! ” xD Jej, strasznie lubię twoje opowiadanie! Czekam na następny rozdział!

    ~On my own
    31 marca 2009 o 23:27
    Okej, zacznę od początku. Od pierwszych rozdziałów pomysł oryginalny, choć przyznaje, że chyba jeszcze wtedy nie odnalazłaś własnego stylu pisania. W miarę rozwoju akcji, z każdym rozdziałem szlo ci coraz lepiej, ba powiem nawet że bardzo dobrze! Przyznam się, że początkowo myślałam, że opuszczę bloga po kilku notach a tu spotkało mnie szczęśliwe zaskoczenie :) Z każdym rozdziałem coraz bardziej wczuwałam się w opowiadanie, co ułatwiały mi bardzo konkretne i co najważniejsze, zrozumiale opisywane uczucia. Ok, choć przyznaje, że czasem zdarzają się potknięcia, ale to każdemu :) Przykładem może być zbyt szybki rozwój akcji w niektórych rozdziałach. Chociaż rozumiem doskonale, jak to jest mieć określony pomysł i jak szybko chce się go wprowadzić w życie, póki ma się na to najlepszy szkic :DPodoba mi się poruszenie społecznych problemów kwestii osób o odmiennej orientacji płciowej, zwłaszcza pomysł z Nugato i Itachim. Zawód miłości tego ostatniego jest czymś, z czym się nie spotkałam. Dodaje to pikanterii całemu romansowi. Poza tym, sprawiasz, że bliższe są nam problemy bohaterów. Na szczęście nie jest to kolejne opowiadanie pt.: Naruto kocham cię i wszyscy są szczęśliwi. Twoje opowiadanie jest tak… życiowe. Czasem zwalały mnie ze śmiechu niektóre zachowania i teksty bohaterów. Za to uwielbiam Twoje opowiadanie :):)Uffff rozpisałam się.Czekam z niecierpliwością na kolejny odcinek :D

    ~Buka
    1 kwietnia 2009 o 15:11
    Żadko komentuję, ale…Tak się cieszę z tej nowej notki… niby „nic”, ale mnie się podoba. Aha! i obiecaj, że nie porzucisz tego bloga… Błagam… ostatnio wszyscy porzucają… Jak jeszcze ty (jedna z moich ulubionych autorek) odpuścisz to świra dostanę i się załamię do reszty…>wybucha płaczem i ściska jakąś poduchę<

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    wspaniale, Itachi o tak doprowadzasz Hisashiego do zawału... ledwo zaakceptował związek swojego bratanka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń