wtorek, 18 stycznia 2011

Epizod 66

Sasuke stanął przed drzwiami domu, w którym się wychowywał. Nie był w stanie określić jak się czuł w tym momencie. Czy się bał? Nie. Był raczej pewny tego, że rozmowa, o ile zdobędzie się na wykrztuszenie przeprosin, pójdzie po jego myśli. Najgorsze było to, że nie wiedział jak się do niej zabrać. Był zdeterminowany, ale w tym samym czasie, coś go w środku blokowało. Czyżby to duma, o której wspominał Naruto? 
Stojąc tak z podniesioną ręką, westchnął głęboko i zapukał, czując się co najmniej dziwnie z wiedzą, że nie wypada po prostu nacisnąć klamki i wejść do środka. 
Kiedy wszystko się tak pozmieniało?
Nie musiał czekać długo na otwarcie drzwi, widocznie Itachi czekał na jego przybycie. Odwzajemnił szeroki uśmiech brata trochę niepewnie i postąpił do przodu, pozwalając długowłosemu zamknąć za sobą drzwi. Gdy tylko znalazł się w środku, zdenerwowanie sprawiło, że zaczęły mu się pocić dłonie. Wytarł je dyskretnie o dżinsy i dał się zaprowadzić do salonu.