sobota, 8 października 2011

For you - 4/5

Rozdział niebetowany. Tym samym wielu z Was może być rozczarowanych końcówką, ale tak miało być i koniec kropka. Resztę wyjaśnię przy ostatnim rozdziale, bo miałam na tego "one shota" pewien zamysł.
EDIT:
OMG~! Zupełnie zapomniałam, że miałam podziękować Kotu za mój nowy wygląd bloga! To miało być pierwsze co zrobię, gdy będę wrzucać nowego posta, a tymczasem wypadło mi z głowy.
No więc, kochana mam nadzieję, że wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna i mam nadzieję, że w przyszłości równie bezproblemowo będziesz mi czytać w myślach :)

***

Mój pobyt w Anglii dobiegał końca. Jakimś cudem udało mi się uniknąć spotkania Naruto, chociaż prawdę mówiąc niespecjalnie starałem się to robić. Nie mieliśmy razem wielu wykładów, właściwie jedynie programowanie, które ja miałem raz w tygodniu. Na szczęście zaraz po zajęciach zdążyłem opuścić salę zanim chłopak miał okazję mnie zaczepić.
Z jednej strony poczułem ulgę, gdy pomyślałem o tym, że jutro wracam do domu. Z drugiej wiedziałem, że coś mi umyka. Jednak będąc uwięzionym przez własne lęki, nie miałem odwagi dowiedzieć się co takiego mogłoby się wydarzyć. Podświadomie czułem, że blondyn odgrywał w tym pewną rolę. Miałem w głowie pełno sprzecznych myśli i kolejna pojawiła się, gdy przed samym wyjściem z uczelni zaczepił mnie profesor od grafiki komputerowej.