wtorek, 2 sierpnia 2011

For you - 1/5

Ekhmm...więc, nie jest to kolejny epizod mojego jak-moda-na-sukces opowiadania. Jest to one shot, który nie jest one shotem, bo pewnie cały by się nie zmieścił w jednym poście (nie to, że jest już skończony). Będzie miał kilka rozdziałów, zależy od tego jak je podzielę. Wiem co chcę w nim umieścić, ale nie wiem ile mi to zajmie.
Inspiracją do napisania go była piosenka, którą ostatnio tłumaczyłam. Jeżeli ktoś będzie chciał wiedzieć o czym ona jest, to link do tłumaczenia znajdziecie TUTAJ
Nie przedłużając. Za błędy przepraszam, bety nie posiadam, więc pewnie jest ich pełno

.***

— Kochanie, może dotrzymasz towarzystwa Ino? — zasugerowałem delikatnie.
Nigdy nie musiałem się jej tłumaczyć, więc miałem pewność, że z uśmiechem na ustach pożegna mnie dyskretnym pocałunkiem w policzek i jej czerwona sukienka zniknie wśród wielu innych kolorów, goszczących dzisiaj na sali bankietowej.
Haruno Sakura nigdy nie pytała o powód. Nie ważne o co bym poprosił, wszystko robiła z uśmiechem na ustach. Prawdopodobnie, gdybym tylko zażądał, skoczyła by z okna nie prosząc o wyjaśnienia.
Nie wiem czy miało dla niej jakiekolwiek znaczenie to, że nasze narzeczeństwo nie opiera się na miłości. Przynajmniej nie z mojej strony. Nie chciałem znać odpowiedzi na to pytanie, zapewne dlatego, by nie czuć się winnym ewentualnym przykrościom, które jej sprawiałem. Chociaż poczucie winy było jednym z tych uczuć, które nie odwiedziły mnie od bardzo dawna.