niedziela, 8 lutego 2009

Epizod 38

W związku z zamknięciem platformy blog.pl na Onecie, przeniesione zostały z niego komentarze i widnieją pod postem jako jeden wpis mojego autorstwa

Złotooki, wchodząc z powrotem do salonu, nieświadomie wpakował się w panująca między braćmi, ciężką atmosferę.
Chowając komórkę do kieszeni, usiadł przy stole z uśmiechem na twarzy. Dopiero przysuwając się z krzesłem, wyczuł złowrogą aurę. Spojrzał nieśmiało na Itachi'ego i spostrzegł jak bardzo napięte są jego mięśnie twarzy. Powoli przeniósł wzrok na młodszego Uchihe.
Przypatrując się trochę uważniej, studiował ich podobieństwo.
Mimo wiadomej różnicy wieku, byli prawie identyczni. Itachi miał dłuższe włosy, z tyłu, na karku, związane w kucyk. Sasuke sięgały one tylko do ramion, a sztywne kosmyki z tyłu głowy były postawione. Pomimo tego, że długowłosy był starszy, to młodszy z nich miał ostrzejsze rysy twarzy, która swoją drogą, była bardzo męska. Itachi natomiast wyglądał łagodniej czego dopełniały, gęstsze niż u brata, czarne rzęsy. Zaobserwował jak młodszy podnosi do ust lampkę wina. W jego oczach zauważył wyzywający błysk. Obrócił głowę w stronę Itachi'ego uważnie obserwując jak odchyla się aby oprzeć o oparcie, nie spuszczając brata z oczu. Spojrzał na siedzącego na przeciwko Naruto, który miał zaniepokojoną minę.

Niebieskooki spojrzał niepewnie na chłopaka po przeciwnej stronie stołu, po czym położył delikatnie rękę na kolanie Sasuke. Nie przyniosło to jednak pożądanych skutków i czarnooki tylko przelotnie spojrzał na blondyna, po czym powrócił do poprzedniego stanu.
- Więc? - zapytał kąśliwie, nie zwracając uwagi na zdezorientowanego, powstałą sytuacją złotookiego i Uzumakiego próbującego go okiełznać.
- Czy możemy o tym nie rozmawiać przy kolacji? - zapytał z powagą starszy z braci, pochylając się do przodu i sięgając po wino.
- To kiedy chciałbyś o tym porozmawiać? Nie odpowiadaj, wiem. - przerwał nim Itachi zdążył cokolwiek powiedzieć - Jak to ująłeś? Nie chcesz żebyśmy oceniali GO powierzchownie dlatego poczekasz, aż poznamy się lepiej - powiedział patrząc bezczelnie na Nugato.
Chłopak momentalnie zbladł, a oczy zrobiły się dwa razy większe. Spuścił wzrok na talerz, a drżące ręce, które do tej pory spoczywały na stole, schował. Próbując oddychać w normalnym tempie, słyszał jak jego bicie serca staje się coraz głośniejsze. Chciał spojrzeć na Itachi'ego ale sparaliżowany kierunkiem, w którym pobiegła rozmowa, nie mógł się ruszyć.
Blondyn obserwował jak twarz złotookiego staje się coraz bledsza, a oddech płytszy. Spojrzał na zacięcie jakie malowało się na twarzy czarnookiego chłopaka. Trzymając dłoń na kolanie czarnowłosego, ścisnął je lekko, zmuszając aby chłopak na niego spojrzał.
Gdy czarnooki poczuł ucisk na nodze, nie zwracając uwagi na źródło, z którego pochodził, po prostu się go pozbył. Mówiąc inaczej, strącił rękę blondyna dalej wpatrując się nieugiętym wzrokiem w brata.
Długowłosy spojrzał przelotnie na kochanka, wychwytując drżenie rąk. Pozbawionymi emocji tęczówkami, spojrzał wyzywająca na młodszego brata. Odstawił opróżniony do połowy kieliszek wina.
- Co przed nami ukrywacie? - zapytał ze złośliwym uśmieszkiem młodszy Uchiha.
- Sasuke - szepnął niebieskooki łapiąc go za rękaw - Przestań, może nie są gotowi aby nam o tym powiedzieć - powiedział próbując ostudzić ciekawość czarnowłosego. Ten tylko wyrwał rękę, nie zwracając uwagi na prośbę złotowłosego.
Naruto spuścił głowę ze zrezygnowaniem, zerkając na sylwetkę złotookiego, który siedział nieruchomo. Nie wiedział jak powstrzymać Sasuke przed wścibskością. Czuł się bezradny i odpowiedzialny za bezczelne zachowanie czarnookiego.
Skoro chłopak tak zareagował musi to być naprawdę poważna sprawa. Tak bardzo chciał w tej chwili zapaść się pod ziemię ze wstydu, jaki przynosił mu swoim zachowaniem czarnowłosy.
- To jak? Powiesz czy pobawimy się w kalambury? Kto rysuje? - zapytał splatając dłonie i swoim zwyczajem opierając się na nich. Bracia wpatrywali się tak w siebie przez chwilę, a po chwili na twarz starszego wpłynął delikatny uśmiech. Spojrzał na Nugato aby po chwili przysunąć go do siebie wraz z krzesłem, na co chłopak zareagował niemałym szokiem i przyspieszonym oddechem. Jednak dalej tępo wpatrywał się w stół.
Uchiha położył delikatnie dłoń na gładkich, kasztanowych włosach i zjechał nią powoli na kark. Głaszcząc uspokajająco, spojrzał intensywnie w grafitowe tęczówki brata.
- Powiedziałbym, że to nie ma z Tobą nic wspólnego ale wyszedł bym na bezuczuciowego, samolubnego, starszego brata - powiedział kpiąco - I tak w końcu się dowiesz dlatego wolałbym abyś dowiedział się tego ode mnie - odparł, na co jego kochanek wyraźnie się wzdrygnął powoli podnosząc głowę i patrząc wystraszonymi oczami na czarnowłosego.
- "Dlaczego tak bardzo boję się ich reakcji. Moje dłonie strasznie się pocą. To nie pierwszy raz kiedy ktoś się o tym dowiaduje. Dlaczego więc tak bardzo się boje? Kuso! Obiecałeś! Obiecałeś, że im nie powiesz, że jeszcze nie teraz. Ty pieprzony kłamco" - Krzyczał w myślach ale słowa nie chciały przejść przez jego gardło, tworząc w nim wielką gulę.
Do oczu zaczęły mu się zbierać niechciane łzy. Nie ze strachu. Strach objawiał się przyspieszonym biciem serca i trudnością w łapaniu powietrza. Łzy były oznaką złości i zawodu. Tak bardzo zapewniał go o tym, że od teraz wszystko będzie dobrze. A teraz miał oznajmić im, kim tak naprawdę jest, był, jego "chłopak". Może bardziej wypadałoby powiedzieć, jego "dziwka"?
Mimo tego, że zebrały się w oczach, nie popłynęły. - "Ty pieprzony kłamco" - po głowie chodziło mu to zdanie i parę myśli o tym, jak zaraz zareaguje para siedząca na przeciwko. Ponownie wbił wzrok w stół i pochylił lekko głowę, sprawiając, że kilka  kropel, ledwo utrzymujących się na rzęsach, skapnęło na obrus.
Twarz nie zmieniła wyrazu, tylko drżenie stało się bardziej wyczuwalne przez Itachi'ego siedzącego obok.
- Jesteś tak bardzo arogancki i cholernie pewny siebie, że mógłbym Ci powiedzieć wprost. Mieć w dupie co sobie pomyślisz o mnie, o nim, o moim związku z nim, a Twój złośliwy uśmieszek zniknął by z Twojej twarzy, tak szybko jak się tam pojawił - powiedział patrząc zdecydowanie, wzrokiem pełnym chłodu i chęci upokorzenia brata za jego cięty język - Za Twoją wścibskość mój mały braciszku - syknął sarkastycznie - Lepiej będzie gdy sam wyciągniesz wnioski, opinie i co tam jeszcze chcesz...- przerwał obejmując mocniej chłopaka -...czytając moją nową książkę. Myślę, że powinieneś dowiedzieć się o czym ona jest, zanim wyślę ją do wydawcy. Mam nadzieje, że ukróci ona trochę Twój temperament. - Spojrzał na Nugato - Och przepraszam, jeżeli w ogóle trafi do wydawcy. - uśmiechnął się.
- Co ma wspólnego Twoja książka z moim pytaniem? Co w ogóle ma wspólnego z nim? -  zapytał lekko zdezorientowany czarnooki wskazując ręką na chłopaka i mocno zaciskając wargi.
- Jak przeczytasz to się dowiesz - powiedział nie spuszczając z niego wzroku - Nie oczekuję, że zrozumiesz, dlatego między innymi nie chcę o tym mówić. Pewnie byś tego nie pojął. Książka ma bardziej rozbudowane wyjaśnienia. I uprzedzam, zażaleń nie przyjmuję - powiedział nachylając się nad chłopakiem - Kyoushi, przyniesiesz rękopis? - zapytał, szepcząc mu do ucha, na co ten kiwnął głową.
Chciał się stamtąd jak najszybciej ulotnić. Odetchnąć głęboko i dzisiaj już tam nie wracać. Był wściekły, przestraszony i zdezorientowany. Oczekiwał najgorszego tymczasem Itachi zmienił tor rozmowy.
Poczuł jak jego mięśnie się rozluźniają, a gula dławiąca go w gardle znika. Mimo złości kipiącej w jego wnętrzu był wdzięczny długowłosemu. I tak przecież chciał się zgodzić na wydanie książki. Prędzej czy później jego brat by ją przeczytał. Cieszył się, że nie musiał mu się z tego tłumaczyć. Problemy pewnie nie znikną, ale gdy młodszy Uchiha przeczyta książkę będzie tylko zadawał pytania odnośnie tego, co było w niej napisane.
Pewnie zwyzywa go, obrzuci oszczerstwami i każe się wynosić. Czy coś w tym stylu. Ale nie będzie musiał opowiadać. Nie po raz kolejny. Wszedł do pokoju i zapalił światło.
- Gdzie ta przeklęta książka - mruknął zdenerwowany, rozglądając się po pokoju i przy uważając kartki na biurku. Przechodząc koło lustra zatrzymał się. Wytarł poliki i poprawił włosy. Wziął głęboki oddech i złapał kartki, gasząc światło i zamykając drzwi. Zszedł powoli po schodach, uspakajając się jeszcze. Powoli wszedł do salonu, a oczy wszystkich zwróciły się w jego kierunku. Podszedł niepewnie do stołu trzymając w rękach zapisane kartki.
Położył je na środku między braćmi, bo nie wiedział komu powinien je wręczyć. Czuł na sobie wzrok młodszego Uchihy. Gdyby potrafił, wypalił by mu pewnie dziurę w mózgu wyciągając z niego wszystkie wspomnienia i całą jego, brudną przeszłość. Na tą myśl zrobiło mu się słabo.
- Ja...- wykrztusił z siebie zwracając uwagę - Pójdę...pójdę się położyć. Nie czuję się najlepiej - powiedział wycofując się powoli i nerwowo gestykulując ręką
- Kyou..
- Nie przejmuj się - powiedział próbując się uśmiechnąć co zaowocowało dziwnym grymasem - Baw się dobrze - dodał kierując się po schodach w górę. Do jego uszu dobiegło jeszcze złośliwe "Uciekasz?" wypowiedziane z ust młodszego. Skierował się szybko do sypialni Itachi'ego nie słuchając kolejnych wypowiedzi.
Emocje kumulujące się w nim do tej pory sprawiały, że jego żołądek domagał się zainteresowania. A odczucia szukały ujścia. Wbiegł szybko do toalety, lądując kolanami przy sedesie i dając upust emocjom.
***

- Posunąłeś się za daleko - warknął niebieskooki wstając od stołu.
- To mój brat! Mam prawo wiedzieć z kim się spotyka! - odgryzł się, także podnosząc z krzesła.
- Twój brat jest dorosły! Może się spotykać z kim chce! A Ty nie musisz komentować tego w taki sposób! - powiedział Uzumaki podnosząc głos - Rany! Czy Ty nie masz ani grama wrażliwości? - powiedział marszcząc brwi, a na jego twarzy pojawił się grymas zawodu
- O co Ci chodzi? Niby w jaki sposób? Poza tym, to nie ma z Tobą nic wspólnego! - powiedział w złości, patrząc jak błękitne tęczówki powiększają się w niedowierzaniu. Chłopak zamknął usta, które miał otwarte ze zdziwienia i minął czarnookiego. - Czekaj, nie to chcia...- nie dokończył gdy do jego uszu dobiegł trzask zamykanych drzwi.
- Powiem Ci braciszku, że niefajnie jest widzieć jak się pogrążasz - powiedział starszy wstając od stołu i rzucając spojrzenie na nieruszone potrawy. - Brak Ci wyczucia i wrażliwości, jak to powiedział Naruto.
- Kuso! - Uchiha przeklął i biorąc książkę opuścił posiadłość brata.
Itachi obdarzył stół jeszcze jednym spojrzeniem i postanowił, że posprząta później niespożytą kolację. Skierował swoje kroki do sypialni.
Wchodząc do środka zapalił światło.
- Śpisz? - zapytał kierując się w stronę pustego łóżka. Rozejrzał się zauważając światło dochodzące, z przymkniętych lekko, drzwi toalety. Wydobywał się także zza nich, odgłos zwracanych treści żołądkowych. - Wszystko w porządku? Dobrze się czujesz? - zapytał wchodząc prędko do środka i kucnął koło chłopaka, odgarniając włosy z twarzy.
Złotooki pokiwał lekko głową zaprzeczając stanowi, w jakim się aktualnie znajdował. Kolejne skurcze wstrząsnęły jego żołądkiem i po chwili znowu pochylał się nad toaletą. Sięgając ręką w bok, na oślep próbował złapać jakiś ręcznik. Uchiha wstał i łapiąc pierwszy lepszy, zmoczył go podając chłopakowi.
- Nie ruszaj się stąd, przyniosę Ci jakieś proszki - długowłosy wstał i szybko wszedł z powrotem do sypialni. Chwile krzątając się po pokoju znalazł jakieś pigułki na dolegliwości żołądkowe. Wziął butelkę wody stojącą koło łóżka i wszedł do łazienki.
Chłopak siedział oparty o kafelki, trzymając ręcznik przy ustach i starając się oddychać odpowiednio aby zapobiec kolejnym skurczom.
Z wdzięcznością przyjął tabletki i butelkę od Uchihy. Szybko przełknął lekarstwa i podtrzymywany przez Itachi'ego, wstał. Mężczyzna zaprowadził go do łóżka, kładąc na pościel i ściągając z niego ubranie. Powrócił do łazienki po mokry ręcznik i kładąc go na czole chłopaka, przyjrzał się jego nienaturalnie bladej twarzy.
- Dzięki - szepnął chłopak zamykając oczy i wypuszczając powietrze.
- Jak się czujesz? - zapytał czarnowłosy przykrywając go pierzyną.
- Lepiej, tylko trochę mi zimno - powiedział wykrzywiając wargi.
- Trochę się odwodniłeś - powiedział uśmiechając się - Zrobić Ci herbaty? Nie słodzona pomoże - powiedział głaszcząc go po policzku.
- Nie musisz, woda wystarczy - powiedział odwzajemniając uśmiech - Jutro będę zdrowy jak ryba
- Dobrze - powiedział muskając jego wargi - Porozmawiamy jutro, a teraz śpij - powiedział wstając i kierując się do wyjścia.
- A Ty się nie kładziesz? - zapytał z nadzieją
- Muszę posprzątać ze stołu - powiedział gasząc światło i przymykając drzwi, zszedł do salonu.
***

- Naruto! - czarnowłosy chłopak rozejrzał się po posiadłości i wbiegł szybko na górę - Naruto, możemy porozmawiać? - wszedł do sypialni, w której paliła się lampka nocna.
Podszedł do chłopaka szukającego swoich spodni od dresu - Naruto - dotknął ramienia pochylającego się blondyna.
- Nie chcę z Tobą rozmawiać - niebieskooki rzucił oschle podnosząc spodnie.
- Skoro nie chcesz rozmawiać, to jak chcesz wyjaśnić to co się stało? - zapytał czarnooki z nadzieją, że blondyn zmieni zdanie.
Niebieskooki odwrócił się gwałtownie z wysoko podniesionymi brwiami i zszokowanym spojrzeniem
- Słucham? - zapytał pełnym zdziwienia głosem, mając nadzieję, że brunet się zreflektuje i zauważy błąd w swojej wypowiedzi. Czarne oczy zlustrowały sylwetkę chłopaka.
- Jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać, to jak chcesz...
- Do trzech razy sztuka - przerwał mu niebieskooki zauważając, że brunet chce powtórzyć pytanie.
- C-co? - czarnooki nie wiedział o co chodzi.
- Zadaj mi to pytanie jeszcze raz - powiedział odwracając się twarzą do Uchihy i krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Przecież słyszałeś co powiedziałem - wydukał zdezorientowany patrząc w niebieskie oczy, które w tej chwili były zimne jak lód.
- I chcę to usłyszeć jeszcze raz...a może nie - powiedział przybierając minę "teraz myślę".
Sasuke stał tak chwilę wpatrując się w złośliwy uśmiech kochanka. Wiedział, że Naruto coś sugeruje. Wiedział też, że popełnił błąd. Ale nie wiedział, w którym momencie. Chwilę analizował swoje wypowiedzi szukając gafy. Po chwili natrafił na pewien ślad. Westchnął teatralnie i uśmiechnął się delikatnie.
- Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać, to jak mam Ci wyjaśnić powody swojego zachowania? - zapytał wiedząc, że trafił w dziesiątkę.
Niebieskooki pokiwał głową z uznaniem dla Uchihy. Nie wiedział, że ten egoistyczny dupek zauważy swój błąd.
- Możesz mówić, będę słuchał - powiedział beznamiętnie i usiadł na łóżko wpatrując się oczekująco w bladą twarz.
Brunet westchnął, przejechał ręką po włosach i odłożył rękopis na komodę. Popatrzał chwilę na zapisane kartki i odwrócił się w stronę blondyna. Spojrzał w okno i podszedł, kucając tuż przed nim. Zimne tęczówki złotowłosego sprawiały wrażenie, jakby każde wypowiedziane słowo miało skruszyć się pod wpływem lodowatego spojrzenia.
Kucał tak chwilę nie wiedząc co ma powiedzieć. Wziął rękę blondyna w swoje dłonie i spojrzał jeszcze raz w niebieskie oczy.
- Naruto, przepraszam. Wiem, że Tobie trudno jest w to uwierzyć i wiem, że to nie jest pierwszy i na pewno nie ostatni raz kiedy będę musiał to robić. To dlatego, że ja nie potrafię zmienić całego swojego stylu życia, całej swojej osobowości z dnia na dzień - powiedział patrząc zrezygnowanym wzrokiem w niezmienną mimikę opalonej twarzy - Przeważnie mówię co myślę, cenię szczerość i lubię kiedy ktoś mówi mi prawdę, a nie kryje ją po kątach. - powiedział splatając swoje palce z palcami Uzumakiego. - Wiesz...to co powiedziałem u Itachi'ego, nie chciałem Ci sprawić przykrości. To dlatego, że byłem wściekły i miałem dość już tej całej tajemnicy. Chciałem żeby mi to wyjaśnił, a potem Ty się wtrąciłeś i wyładowałem się na Tobie. Mój brat...to moja jedyna rodzina. To jedyna osoba, która zawsze się mną opiekowała dlatego nie chcę żeby cierpiał. Chciałem być pewny, że znalazł odpowiednią osobę, kogoś kto odwzajemnia jego uczucia. Chciałem żeby wiedział, że może na mnie liczyć, tak jak ja na niego gdy znalazłem Ciebie. A-ale nie wyszło...- powiedział i spuścił wzrok wpatrując się w splecione dłonie.
Nie wiedział jak Uzumaki przyjął jego przeprosiny. Jego twarz nie drgnęła ani przez chwilę. Teraz zostało mu tylko czekać aż niebieskooki mu wybaczy. Gdy nie doczekał się żadnej reakcji, wstał i wyszedł z sypialni schodząc do kuchni. Westchnął ciężko i wstawił czajnik. Oparł się o blat przecierając twarz dłońmi spojrzał na zegarek. Było lekko po 9 wieczorem. Zalał sobie herbatę i skierował się do salonu, usiadł na kanapie włączając telewizor.
Niebieskooki wstał z łóżka podchodząc i do komody spojrzał na rękopis. Westchnął i wszedł do łazienki. Wziął szybki prysznic i zakładając spodnie od dresu wszedł z powrotem do sypialni.
- "Nie przypuszczałem, że mnie przeprosi. Myślałem, że będzie się kłócił, że to moja wina. Może powinienem jakoś zareagować." - westchnął wychodząc z sypialni i schodząc po schodach stanął w wejściu do salonu, opierając się o futrynę.
Grafitowe tęczówki spojrzały smętnie na chłopaka, powracając po chwili do oglądania nudnego serialu detektywistycznego.
- Nie idziesz spać? - zapytał spokojnie złotowłosy podchodząc do sofy, na której siedział chłopak i usiadł mu na kolanach, wpatrując się w zaskoczone czarne oczy.
Zauważył, że chłopak chciał coś powiedzieć jednak nie szło mu za dobrze. - Odpowiedź na Twoje nie zadane pytanie brzmi, tak - powiedział składając czuły pocałunek na ustach czarnowłosego.
- Ale jak Cię przepraszałem...to wyglądałeś jakbyś w ogóle nie słuchał co do Ciebie mówię - powiedział ze zdziwieniem.
- Aaa...tak, słuchałem - powiedział uśmiechając się - Pomyślałem sobie, że ciekawie będzie jak zobaczysz swoje odbicie we mnie - mruknął schodząc z chłopaka i łapiąc pilota wyłączył telewizor.
- Jak to swoje odbicie? - zapytał zdezorientowany patrząc uważnie na blondyna. Ten złapał go za dłoń i pociągnął za sobą w stronę schodów.
- Tak, bo wiesz, czasami jak z Tobą rozmawiam to wyglądasz jakbyś był całkowicie odcięty od świata - powiedział otwierając drzwi sypialni - Pomyślałem żeby wypróbować to w praktyce - dodał rzucając chłopakowi koszulkę i spodenki. Czarnooki złapał ubranie i skierował się do łazienki. Przystanął przed drzwiami.
- Mam się spieszyć? - zapytał na pozór obojętnie.
- Nie musisz, jutro jest mecz więc wybij sobie z głowy łóżkowe podboje - powiedział wkradając się pod pościel - Poza tym nie zasługujesz - wystawił mu język.
- Jesteś okropny - burknął Uchiha wchodząc do łazienki.

3 komentarze:

  1. ~Arika-chan ;)
    8 lutego 2009 o 16:41
    Yaaay *___* Boskie! Dobrze, ze Naruto wybaczył Sasuke bo nie mogłabym spać xD Czekam na new ;))Pozdrawiam ;*

    ~AlienaxD
    8 lutego 2009 o 17:42
    Bardzo fajne, ale to co czasami wyprawia sasek przyprawia mnie o niemiłe skurcze żołądka. z drugiej strony jednak, taki sasuke jest bardziej ciekawy. podoba mi się to. czekam na c.d ;)

    ~Kashiya-chan
    8 lutego 2009 o 17:47
    no, i fajnie jeest xDpodobało mi się, jak Itachi i Naruto zgasili Sasuke xd należało mu się, ale i tak wkurzył mnie BARDZO swoim zachowaniem… ja nie mogę, jakbym była łasicem, to bym mu chyba zaje… bym go mocno uderzyła xdd zresztą, jakbym była narutem, też bym go walnęła xddno nic, niby się cieszę, że się pogodzili, ale Sasuke mógłby jakiś ochrzan dostać za jego wścibskie zachowanie ;/ ale nic, mam nadzieję, że jak przeczyta, to mu mina zrzędnie xdd”Jutro będę zdrowy jak ryba” < -- matko, to mi się STRASZNIE skojarzyło z Kisame o.O''... xDDpozdro ^^PS: kiedy Hiashi? ;>

    ~Moomin
    8 lutego 2009 o 23:14
    Ładnie!Mam kilka zastrzeżeń, ale to takie moje osobiste odczucia, które mogą się nie zgadzać z Twoją wizją dalszej części opowiadania.1)Czemu znowu muszę czekać Bóg wie ile czasu na rozwiązanie wątku Neji’ego i jego wuja?2)Czemu Naruto ZAWSZE tak łatwo wybacza Sasuke? Jakby był chłopak od niego uzależniony. Taki słaby psychicznie i bez charakteru się przez to wydaje.3)Czemu chłopak Itachi’ego wymiotował, a nie np. psikał?Nie to już nie było na serio…Opowiadanie z części na część coraz bardziej mi się podoba.Czekam na kolejny rozdział.Pozdrawiam

    ~ikuko
    9 lutego 2009 o 07:52
    yeah ^ no to sie pogodzili ^^ ciekawa jestem reakcji sasuke na ksiazke… czekam na next ;*****

    ~Sylver
    9 lutego 2009 o 19:40
    Sasek znowu zrobił z siebie zimnego drania… dobrze, że się chociaż tak sensownie wytłumaczył. Ciekawa jestem bardzo, jak zareaguje na rewelacje o Kyoushim… zaakceptuje go, czy będzie znowu robił problemy? Jak tak to Naruto go już pewnie utemperuje. Żal mi tylko Itaśka. Musi mu być przykro, ze brat się tak zachował… ogromnie się cieszę, że notka pojawiła się tak szybko i mam nadzieję, że na następną też nie będzie trzeba długo czekać.Każdy newsik u ciebie powoduje na mojej twarzy banana ;)P.S. mogłabyś mnie powiadamiać? mój numer gg to 2420138byłabym stokrotnie wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń

  2. ~Ey
    10 lutego 2009 o 18:33
    Nie wiem co Ci zrobię, ale o to się nie martw … w mojej głowie jest już milion pomysłów na tortury.Mianowicie, dlaczego nie zostałam powiadomiona o notce?! Powinnam się obrazić. ToTCo do rozdziału … powiem jedno. Sasuke to dup.ek.Jestem śmiertelnie zła, więc skończę się wypowiadać zanim walnę coś niepożądanego. >.<‚

    ~Rin
    13 lutego 2009 o 19:45
    Uwielbiam twój styl pisania. Zwłaszcza sposób w jaki przedstawiasz charakter bohaterów. Czuć iż są to indywidualne osobowości a nie same imiona. Rozdział bardzo mi się podobał fajnie że Sasu nie doznał nagłej cudownej zmiany charakteru o 180 stopni pod wpływem Naruto jak to sie często w opowiadaniach Sasunaru zdarza dodaje to wiarygodności twoim postaciom. Pozdrawiam

    ~ikuko
    14 lutego 2009 o 16:40
    Ey skasowała bloga, czy to tylko mi nie chce wskoczyc? o_O kiedy next u cb? ;**

    ~Kaśka
    15 lutego 2009 o 15:37
    Nie mam bladego pojęcia, czy piszę do odpowiednich osób, ale raczej tak. Mianowicie, Ala (siostra Zuzy, lub jak kto woli – Ey) podała mi adres tego bloga i kazała przekazać wiadomość, bo sama nie jest w stanie. Ja, jako jedna z jej bliskich znajomych, też jestem załamana, ale to rodzina. Wracając do tematu. Widzę, że niektóre osoby wzburzają się usunięciem bloga. To rzecz niezależna od nas i notki i tak nie ukazywałyby się, ponieważ … Nie, to nie jest głupi żart. Zuzka nie żyje. Więcej informacji nie będę podawać, bo co jak co, ale jesteście obcymi osobami. Jeżeli już ktoś bardzo chce się czegokolwiek dowiedzieć, to moje Gadu. 16220156.Cóż, chyba więcej nie mam do napisania.[*]Jeżeli ktokolwiek myśli, że to wybryk, taki jak Alicja zrobiła niejakiej Sylwii w czasie pobytu Zuzki w szpitalu, to niech wie, że tak nie jest.Komentarz może nie jest szczytami, ale … Ale po prostu nie stać mnie na więcej. Nie w tej chwili.

    ~Yuuya
    17 lutego 2009 o 15:03
    Witaj^^.Nawet nie wiesz jak się cieszę, że moje opowiadanie Ci się spodobało xD. Szczególnie Tobie. Twoje opowiadanie śledzę od… jakoś chyba od listopada. Nie pisałam, bo nie miałam pojęcia co napisać. Twoje opowiadanie jest jednym z moich ulubionych. Zabierałam się tysiąc razy, żeby Cię nawychwalać, ale stwierdzałam, że nie ma słów. I dalej nie wiem co powiedzieć XD. Jestem zakochana bez pamięci w Twojej historii *_*. Piszesz tak świetnie, wątki są tak ciekawe, że po przeczytaniu jednej notki mam ochotę usiąść i płakać. Bo to takie niesprawiedliwe, że niektórzy piszą tak cudownie ;__;. No, ale nie będę się nad sobą użalać XD. Czekam z utęsknieniem na kolejną część, bo głód yaoicowy, to głód yaoicowy, ale czekanie na kolejny rozdział Twojego opowiadania to horror v____v’.Jesteś moim guru (*____*)/Co do notki u mnie powinna się niedługo pojawić. Nie mogę złapać początku, bo mi Wena wykupiła bilet w jedna stronę i prowadzę dochodzenie gdzie się wybrała, żeby ją ściągnąć z powrotem. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, aż nożem można było kroić tą atmosferę, Sasuke chce dobrze ale za nadto to mu nie wychodzi... nasz Naruto go szkoli, już tak szybko znalazł błąd w swojej wypowiedzi... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń