piątek, 13 listopada 2015

Małe kroczki 5/?

Tytuł: Małe kroczki
Pairing: NaruSasu
Długość: 5/?
Gatunek: Romans, Humor, AU
Beta: Kuroneko
Uwagi: Przypływu weny nie było, raczej swego rodzaju poczucie winy mnie nawiedziło. Połowy rozdziału nie czytałam, ale ufam mojej becie, która twierdzi, że nadaje się do publikacji. Nie spodziewajcie się niczego przełomowego, rozdział raczej przejściowy, byle ruszyć do przodu. Małymi kroczkami. ^^"

***


— Naruto, jak się cieszę, że cię widzę!
— To coś nowego. — Naruto uniósł brew, przekraczając drzwi domu pogrzebowego. Oparł się o futrynę, przytrzymując je otwarte dla Sasuke.
— Daj spokój, przecież wiesz, że jesteś moim ulubionym wnukiem. — Mężczyzna o długich, siwych włosach w nieładzie opadających na plecy, uśmiechnął się szeroko.
— Jedynym, stary zboczeńcu — prychnął w odpowiedzi i położył dłoń na ramieniu Sasuke, który w końcu do niego dołączył.
— Och? A to jest? — Starszy mężczyzna zmrużył oczy z zaciekawieniem, przyglądając się im w sposób mało dyskretny.
— Nie zwracaj na niego uwagi, to tylko starzec, który w swoich książkach wypisuje nieprzyzwoite rzeczy. — Naruto przesunął dłoń z ramienia na plecy Sasuke, ignorując oburzony wyraz twarzy swojego dziadka. Nie zamierzał być nieuprzejmy, ale chciał uniknąć żenującego przesłuchania, które już widział oczami wyobraźni.
— Chyba nigdy nie doczekam dnia, kiedy przestaniesz bluźnić. Moje książki to coś więcej niż książki...
— Tak, to wyjątkowo wartościowy stek bzdur. Trudno uwierzyć, że w ogóle ujrzały światło dzienne. Ale, jak już mówiłem — zwrócił się do Sasuke — nie przejmuj się nim, zapraszam prosto. — Wskazał ręką drzwi na końcu pomieszczenia i zanim podążył za Sasuke, rzucił jeszcze wymowne spojrzenie w stronę swojego dziadka, który naburmuszył się jak małe dziecko i wrócił na swoje miejsce. Do biurka stojącego w kącie, pełnego porozrzucanych kartek.
Sasuke zatrzymał się za drzwiami, czekając aż Naruto do niego dołączy. Po prawej stronie miał schody prowadzące na górę, po lewej, wejście do pomieszczenia przypominającego kuchnię, a na końcu korytarza drzwi, które były zamknięte. 
— To był? — zapytał, kiedy poczuł za sobą obecność Naruto.
— Mój dziadek, prawdziwy z niego zboczeniec, całymi dniami tylko ogląda pornosy, które jego zdaniem, są wspaniałym źródłem informacji. Nie mam zielonego pojęcia, jak moja babcia może to znosić. — Naruto zaśmiał się pod nosem i wskazał dłonią zamknięte drzwi na końcu korytarza.
— Odniosłem wrażenie, że chciał z tobą o czymś porozmawiać. — Sasuke ruszył przed siebie, słysząc za plecami radosny śmiech Naruto.
— Nie daj się zwieść, jest tylko jedna rzecz, której mógłby ode mnie chcieć.
— Czyli? — zapytał mimowolnie Sasuke, reflektując po chwili i mając nadzieję, że nie jest zbyt dociekliwy. Kiedy Naruto otworzył drzwi kluczem i zapalił światło, wszedł do środka. Do jego nozdrzy dotarł specyficzny zapach i wiedział, że zajmie mu dłuższy czas, zanim się do niego przyzwyczai. Była to dziwna mieszanina środków odkażających i zapachu starych ludzi, który często można poczuć w hospicjach.
— Informacji. Jak już mówiłem, pisze erotyki delikatnie mówiąc i postanowił urozmaicić swoją najnowszą powieść wątkiem gejowskim. — Sasuke spojrzał na niego z politowaniem, a przed jego oczami pojawiła się twarz Kakashiego. Z pewnością byłby uradowany, gdyby trafiła w jego ręce. — Nie patrz tak na mnie, nie zamierzam dzielić się z nim moimi doświadczeniami.
— Hn. — Sasuke odwrócił wzrok i rozejrzał się dookoła.
Znajdowali się w przedsionku odgrodzonym od reszty ciężką, foliową zasłoną. Kafelki na ścianie, sięgające do połowy jej wysokości, przywodziły na myśl łaźnię, a metalowy stół, który udało mu się dojrzeć w głębi pomieszczenia, przypominał mu o kostnicach, które można było zobaczyć w filmach. W przedsionku znajdowało się białe biurko z laptopem i kilkoma teczkami. Obok stał regał, a ścianę zajmowały szafki. Na niewielkim stoliku stał czajnik i kilka kubków. Całość prezentowała się niezwykle sterylnie i Sasuke zaczął odczuwać dyskomfort oraz coś na kształt niepokoju. 
— Wszystko w porządku? — Naruto położył dłoń na jego ramieniu, sprowadzając go na ziemię i dopiero teraz uświadomił sobie, że musiał czegoś nie dosłyszeć. — Pytałem, czy się czegoś napijesz?
— Kawy. — Sasuke spojrzał w niebieskie oczy. — Jeżeli chcesz coś powiedzieć, to się nie krępuj — dodał po chwili, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Naruto westchnął i przeczesał dłonią włosy, zatrzymując ją na swoim karku w geście zakłopotania. Jak podczas ich pierwszego spotkania, gdy poinformował go o swojej profesji.
— Na pewno chcesz tutaj być? To miejsce nie do końca tętni życiem.
— Jeżeli przeszkadzam, mogę cię zostawić samego.
— Nie, nie to miałem na myśli... — Naruto podszedł do czajnika i nalał do niego wody z baniaka, stojącego na ziemi. Odwrócił się, aby spojrzeć na Sasuke. — Po prostu odniosłem wrażenie, jakbyś zrobił się bledszy, o ile to w ogóle możliwe — zaśmiał się nerwowo. — Na pewno wszystko w porządku?
— To tylko wspomnienia, nie ma się czym przejmować. Czuję się dobrze — zapewnił, wsuwając ręce w kieszenie, aby Naruto nie zauważył jego zdenerwowania. — To kiedy poznam twoich klientów? — uśmiechnął się oszczędnie, próbując rozładować napięcie.
Naruto wsypał kawy do dwóch kubków i nie drążąc dalej tematu, podszedł do biurka. Podniósł terminarz i przeleciał po nim wzrokiem.
— Dzisiaj odwiedzi nas tylko dwóch. Pani Yamada, podobno przeurocza staruszka i pan Shizuo, tajemniczy gościu, o którym niewiele wiem.
Sasuke zaśmiał się pod nosem na sposób w jaki Naruto ich opisał. Jakby wciąż byli żywi. W jego tonie nie było cienia smutku, który zazwyczaj towarzyszył śmierci. Sasuke poczuł, że opuszcza go niepokój.


***

— Jutro nie będę mógł cię ze sobą zabrać. — Sasuke spojrzał na Naruto znad podręcznika. Pomimo nieobecności na zajęciach przez prawie cały tydzień, nie zamierzał się obijać i zorganizował sobie notatki, które były pomocne w nadrobieniu zaległości.
— Hn — mruknął w odpowiedzi, a jego wzrok powędrował do tematu przerabianego aktualnie na uczelni. Poczuł na sobie badawcze spojrzenie niebieskich oczu, a po chwili również łaskotanie na karku. Zmrużył powieki i zamknął podręcznik z westchnieniem. Odwracając się przodem do Naruto zdążył jeszcze złapać w dłoń kubek z kawą. Spojrzał na niego pytająco, nie wysilając się na zadanie pytania.
— Jutro mam objazd i sądzę, że rodzinie mógłby się nie spodobać fakt, że przybył ze mną ktoś, kto lubi patrzeć jak pracuję przy trupach. — Naruto powiedział to z uśmiechem. Tym figlarnym i nieco wyzywającym, który Sasuke wyrył już sobie w pamięci.
— Kto powiedział, że lubię przyglądać się twojej pracy?
— Hmmm — Naruto rzucił mu zadziorne spojrzenie. — Chyba nie powiesz, że przychodzisz tam dla moich dziadków? Doskonale wiesz jak smakuje kuchnia mojej babci i czego dokładnie chce się dowiedzieć mój dziadek.
Sasuke skrzywił się na wspomnienie przesolonej zupy i rozgotowanego ryżu, którymi został uraczony podczas pierwszej wizyty. Posłuchałby bez wahania ostrzeżeń Naruto, ale ta kobieta miała w sobie coś na tyle strasznego, że wolał jej nie odmawiać. Nawet dziadek Naruto wydawał się przy niej kompletnie odmienionym człowiekiem.
— Może to Sai mnie tak przyciąga do tego miejsca? — Widział to politowanie, które błąkało się przez chwilę w oczach Naruto. Tak, Sai. Jego też poznał. Bezczelnego, pozbawionego zahamowań gnojka, który sam wyglądał jakby wyszedł z kostnicy. Był trupio blady i przeraźliwie chudy, a do tego kompletnie pozbawiony emocji. Skąd się tam znalazł, Sasuke nie pytał. Nie chciał wiedzieć. Naruto doskonale zdawał sobie sprawę z ich niewypowiedzianej wojny, która rozpoczęła się już po pierwszych kilku sekundach od przedstawienia ich sobie.
— Och, a więc to tak. Sai jutro powinien być w pracy, więc będziesz miał okazję na pogawędkę w cztery oczy — powiedział niewinnie, opierając się o stolik przedramieniem i przyglądając się Sasuke z ewidentnie tłumionym rozbawieniem. — Masz minę jakbyś chciał zrobić komuś większą krzywdę niż na to zasługuje. — Naruto prychnął i pochylił się w stronę Sasuke.
— Myślę, że zasługuje na to w pełni. — Sasuke wstał, aby odłożyć kubek do zlewu.
— Daj spokój, nie jesteś pierwszym, któremu ubliżył. Żebyś wiedział jak się do mnie zwraca...
— Tak, słyszałem — prychnął Sasuke. — Mówi do ciebie Naruto, wielka mi obraza.
— Bo gówniarzowi kilka razy przyłożyłem przez łeb — Naruto naburmuszył się i kiedy Sasuke odstawił wypłukany kubek na niewielką suszarkę do naczyń, wychylił się aby złapać chłopaka za nadgarstek. Pociągnął go do siebie w dół. — Przy pierwszym spotkaniu powiedział, że nie ma o czym rozmawiać z kimś, kto ma mózg wielkości penisa — zaśmiał się pod nosem, zbliżając usta do ucha Sasuke. — Jakie jest twoje zdanie w tym temacie? — wyszeptał, trącając nosem płatek jego ucha.
— Hn. — Sasuke odwrócił twarz, aby spojrzeć Naruto w oczy. — Nie wiem czy przyznać gnojkowi rację, czy zastanawiać się skąd ma o tym pojęcie?
Naruto cofnął głowę przyglądając się Sasuke z oburzeniem, które po chwili zastąpił szeroki uśmiech.
— Więc co zamierzasz jutro robić? — Naruto oparł się łokciami o stolik, pozwalając Sasuke na oparcie się dłońmi o jego uda. Przez chwilę tylko tak na siebie patrzyli. W pewnym momencie Sasuke tylko wzruszył ramionami i pochylił się do przodu.
— Nad tym zastanowię się jutro. Za to wiem, co będę robić dzisiaj.
Oczy Sasuke pociemniały jakby to w ogóle było jeszcze możliwe. Po chwili jego dłonie zawędrowały na tors Naruto. W tym momencie słowa były im zdecydowanie zbędne.

4 komentarze:

  1. Witam,
    autorko, bardzo się cieszę, nawet chyba nie wiesz jak bardzo... cóż nie przeczytałam (brak czasu), ale niebawem to nadrobię, a pisze to, abyś nie myślała, że zrezygnowałam czy coś innego.. kiedy znajdę odrobinkę czasu to przeczytam.... no a po drugie troszkę czasu jednak minęło, chciałam sobie przypomnieć wszystko....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    w końcu udało mi się przeczytać ten rozdział, ale też i trochę sobie przypomniałam co było w poprzednich... Sasuke poznał w końcu dziadków Naruto, jak dobrze pamiętam to Kakashi czyta te książki, ciekawe jaka była by jego reakcja jak by Sasuke napomknął, ze to dziadek Naruto je pisze, ach już się to wyobrażam.... skombinuj mi autograf czy jeszcze coś...
    pragnę Ci życzyć, aby ten nowy rok był dla Ciebie wspaniałym rokiem, aby wszystko się udawało tak jak to sobie zaplanowałaś, no i cóż żeby wena i pomysły Ciebie nie opuszczały, aby tutaj na blogu pojawiały się często teksty...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam! Jestem nowa (powiedzmy, bo przychodzę regularnie od jakiegoś czasu ^^)

    Przeczytane mam już wszystkie rozdziały z "Małych kroczków", "For you",  "No light", "Propozycji nie do odrzucenia" i wszelkie drabble. Pokochałam ten blog już od pierwszego tekstu, który przeczytałam! ^-^ Na chwilę obecną spokojnie mogę stwierdzić, że nie ma lepszego bloga w calutkiej Polsce z SNS <3 :D Szczególnie zauroczyło mnie "For you" i "Małe kroczki". Także, nie bój nic! Będę śledzić twojego bloga aż do samiutkiego końca (który mam nadzieję za szybko nie nastąpi xD) i jeszcze dłużej! :D

    Może przejdę do samych Kroczków ^-^"?

    Historia na jaką sama bym nigdy nie wpadła. Zwłaszcza jeśli chodzi o pracę Naruto. Za wiele się zazwyczaj nie mówi o takich zajęciach, jednak przyznam, że to sprawia, że jeszcze bardziej chce się pochłonąć wszystkie rozdziały :D No i problemy Sasuke. Rodzice... Ich relacje są na prawdę smutne :( Mieć rodziców, którzy zostawią cię na tyle lat? A teraz chcą, żeby wszystko było ok? W ogóle się nie dziwie zachowaniu Uchihy O.o  No i jestem strasznie ciekawa szczegółów śmierci Itachiego. On zmarł z przemęczenia, prawda? :/ Biedactwo :c
    Co było najlepsze w tym rozdziale? Pocisk Sai'a xD Bajeczny ;D No i ten komentarz Sasuke na to <3 Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! Więcej zabójczo-suchych żartów Naruto! :D W pewien sposób z jego ust brzmią całkiem uroczo xD Albo tylko ja odnoszę takie wrażenie xD

    Dobra, mam nadzieję, że cię nie zanudziłam moim komentarzem :D
    I mam również nadzieję, że choć trochę cię zmotywuje do napisania kolejnego rozdziału ^-^ Bo wiem, że pracuje się sto razy lepiej jeżeli ktoś docenia to co robisz ^-^ Swoją drogą dziwię się, że tu skomentowała tylko jedna osoba o.O Jak tak można? Nawet ja się pokusiłam o komentarz! ;o
    No cóż, pozdrawiam cieplutko, życzę więcej weny na rozdzialik i mam nadzieję, że niedługo też będę miała okazję skomentować co nieco :D!

    ~Zuchii

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Na chwilę obecną spokojnie mogę stwierdzić, że nie ma lepszego bloga w calutkiej Polsce z SNS"
      W takim razie zapraszam na forum sasunaru.pl tam na pewno znajdziesz masę świetnych tekstów. :)

      Usuń