sobota, 4 stycznia 2014

Małe kroczki 4/?

Tytuł: Małe kroczki
Pairing: NaruSasu
Długość: 4/?
Gatunek: Romans, Humor, AU
Uwagi: Betowała Kuroneko :*



Naruto właśnie składał parasol, kiedy zauważył pod swoimi drzwiami Sasuke. Siedział oparty o ścianę ze skrzyżowanymi w kostkach nogami.
— Czemu siedzisz na ziemi? — zadał pierwsze pytanie, jakie przyszło mu na myśl.
— Bo nie ma tutaj krzeseł. — Odpowiedź Sasuke wydała mu się oczywista, więc tylko skinął głową, przyznając mu rację.
— Dlaczego nie wejdziesz do środka? Przecież zostawiłem ci rano klucz. — Podchodząc bliżej, pomógł mu wstać, łapiąc za dłoń i ciągnąc w górę.
Sasuke otrzepał spodnie i spojrzał na Naruto bez wyrazu. Podając mu do ręki klucz, odsunął się, aby zrobić mu miejsce. Uzumaki stwierdził, że nie ma sensu rozmawiać o tym stojąc na zewnątrz i otwierając drzwi, zaprosił Sasuke do środka.
— Napijesz się kawy? — zapytał, gdy już ściągnął buty i kurtkę. Spojrzał w kierunku Sasuke, widząc, że wciąż ma na sobie płaszcz. — Nie rozbierasz się? — Odwracając się do Sasuke przodem, przyjrzał mu się uważnie.
Sasuke odwzajemnił spojrzenie. Był zmęczony i było to po nim widać. Worków pod oczami nie ukryła nawet maska obojętności, którą starał się utrzymać. Westchnął, wiedząc, że to, o co zamierza poprosić, może okazać się zbyt wielką przysługą. W końcu prawie się nie znają.
— Potrzebuję noclegu — wyrzucił z siebie, trzymając dłonie w kieszeniach, by nie było widać jego zdenerwowania. Dla kogoś takiego jak on, kto nie ma pracy, przyjaciół, a teraz nawet psychologa, który mógłby mu coś poradzić, Naruto był ostatnią i jedyną deską ratunku.
— Nie ma sprawy, to nie żaden pięciogwiazdkowy hotel, ale myślę, że podstawowe wymogi spełnia. — Rozglądając się po pokoju, uśmiechnął się w stronę Sasuke. — Łazienka w cenie — dodał radośnie.
— Mam jakieś oszczędności, więc mogę ci zapłacić ile będzie trzeba. — Sasuke odetchnął z ulgą, ale nadal stał w miejscu, nie ściągając płaszcza.
— To był żart, nie chcę od ciebie pieniędzy. Widać jak na dłoni, że coś się stało, a ja nie jestem na tyle bezczelny, by w takiej sytuacji żądać od ciebie zapłaty. — Naruto podszedł do niego i stanął za jego plecami. — Zostań tak długo jak chcesz — powiedział, ściągając z jego ramion płaszcz i kładąc na nich dłonie zaprowadził go w głąb pokoju, sadzając przy stoliku. — Kawy? — Sasuke skinął głową w odpowiedzi i odwrócił od niego wzrok.
Był wdzięczny, że Naruto o nic nie pytał, jednak z drugiej strony dziwiła go jego postawa.
— Dlaczego to robisz? — rzucił bez zastanowienia. Naruto wsypał łyżeczkę kawy do drugiego kubka i odwrócił się przodem do Sasuke. Wzruszył ramionami.
— Czy ja wiem? Po prostu — odparł i założył ręce na piersi. — Uważasz, że oczekuję czegoś w zamian. — Sasuke wiedział, że to nie było pytanie i prawdą było, że tak właśnie sądził. Pomimo tego jak odbierał Naruto, nie potrafił mu do końca zaufać. Nikomu nie potrafił zaufać. Chciał zaprzeczyć, ale doszedł do wniosku, że to bez sensu skoro Naruto stwierdził fakt, którego nie udało mu się ukryć.
— Tacy są ludzie, nic nie robią bezinteresownie. — Naruto przyjrzał mu się uważnie, prychając pod nosem.
— Spodziewałeś się, że zażądam w zamian byś ze mną sypiał, czy coś w tym rodzaju? — Śmiejąc się, pokręcił głową. — Owszem, wczorajszy seks był przyjemny, ale to nie powód, by wykorzystywać twoją sytuację. Wiem, że coś się wydarzyło i nie pytam tylko dlatego, że widać, jak bardzo nie chcesz o tym rozmawiać.
Sasuke spoglądał na niego dłużą chwilę. Zmienił pozycję, odczuwając dyskomfort pod przeszywającym spojrzeniem niebieskich oczu.
— Po prostu… — przerwał na moment, gdy Naruto zbliżył się do niego, stawiając na stoliku kubki i siadając naprzeciwko. — Nie potrafię tego zrozumieć — dokończył koślawo, czekając na odpowiedź, która mu to jakoś rozjaśni.
— Rodzice zawsze uczyli mnie, żeby pomagać innym w potrzebie i teraz właśnie to robię, więc nie zaprzątaj sobie głowy dziwnymi myślami, tylko powiedz mi, czy jesteś głodny? Bo ja umieram z głodu.
Sasuke milczał przez moment. Jedyną rzeczą, jakiej nauczyli go rodzice, to ucieczka od odpowiedzialności. To właśnie dlatego nie miał teraz odwagi stawić im czoła.
— Na co masz ochotę? — zapytał Sasuke, podnosząc się z westchnieniem. Chociaż tak mógł się odwdzięczyć za gościnność Naruto.
— Nie spalisz mi mieszkania? — Uzumaki zapytał z przekorą i odchylił się do tyłu, opierając na rękach.
— Umiem gotować, jeśli o to pytasz. — Sasuke podszedł do lodówki z myślą, że gotowanie to jedna z niewielu rzeczy, które mu w życiu wychodzą. — Więc, jakieś życzenia?
— Cokolwiek znajdziesz, zostawiam ci wolną rękę. — Naruto przyglądał się przez chwilę, jak Sasuke wyjmuje kolejne składniki z lodówki. Wstał z uśmiechem na ustach i podszedł bliżej, opierając się o ścianę, czym zwrócił na siebie uwagę. Sasuke zerknął na niego pytająco, ale kiedy nie dostał żadnej odpowiedzi, powrócił do przygotowywania posiłku.
— To miłe — usłyszał za plecami.
— Co takiego? — prychnął pod nosem, krojąc marchewkę.
— Twoje towarzystwo, może i nie jesteś jakoś szczególnie rozmowny, ale zdecydowanie bardziej…
— Żywy? — przerwał mu Sasuke, śmiejąc się pod nosem.
— Można tak powiedzieć. Lubię cię, więc dobrze się czuję w twojej obecności.
Sasuke na kilka sekund zapomniał o krojeniu, a jego serce uderzyło kilka razy szybciej. Nie wiedział, co powiedzieć, więc w milczeniu wznowił siekanie warzyw. Kiedy uświadomił sobie, że w jakiś sposób pozwolił Naruto zbliżyć się do siebie na poziomie emocjonalnym, opanował go strach. Bo nie mógł zaprzeczyć, że też czuje się dobrze w jego towarzystwie, że jest jedyną osobą, która potrafi do niego dotrzeć, i że przez te wszystkie lata potrzebował kogoś takiego jak on. Z zamyślenia wyrwały go gorące dłonie Naruto, które spoczęły na jego biodrach. Wzdrygnął się i spojrzał przez ramię, rzucając mu krótkie, zdezorientowane spojrzenie. Naruto zaśmiał się melodyjnie.
— Co to za wzrok? — zapytał, lokując brodę w zagłębieniu szyi Sasuke. — Nie mam zamiaru się do ciebie dobierać, kiedy trzymasz w ręku nóż. Cenię swoje życie — dodał i całując krótko Sasuke w szyję, odsunął się od niego. — Idę pod prysznic, więc pozwól, że zostawię cię z nożem sam na sam.
Sasuke odetchnął głęboko, opierając czoło o szafkę, gdy tylko Naruto zniknął za drzwiami łazienki. Czuł się dostępny, jakby w każdej chwili Naruto bez problemu mógł się dostać do każdej z jego myśli. Gdyby zapytał o cokolwiek, Sasuke wiedział, że nie byłby w stanie powtrzymać się przed udzieleniem odpowiedzi. Wszystko, co się ostatnio wydarzyło, sprawiło, że był zmuszony dusić w sobie więcej, niż był w stanie.
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, Sasuke wcale nie lubił tłamsić w sobie uczuć. Owszem, wcale nie było mu łatwo o nich rozmawiać i podczas sesji z Kakashim mijało sporo czasu, zanim odważył się o nich mówić, ale potem było mu lżej. Łatwiej było mu znosić codzienność i szybciej oswajał się ze śmiercią brata, bo pomimo tego, że był jej świadomy, to w dalszym ciągu nie potrafił tego faktu zaakceptować. To przede wszystkim bratu mówił o tym, co go gryzie.
Odkąd przestał odwiedzać jego grób, szybciej otwierał się przed Kakashim, ale będą w sytuacji, w której nie mógł mu już zaufać, nie pozostał mu już nikt inny. Dlatego bał się, że jeśli Naruto zapytałby go o cokolwiek, słowa same popłynęłyby z jego ust. Nawet gdyby chciał się odgrodzić, zapewne czułby większą potrzebę zrzucenia tego ciężaru.
Jednak Naruto nie istniał w jego życiu wystarczająco długo, by mógł obarczyć go prawdą, z którą w dalszym ciągu nie potrafił się zmierzyć oraz obawami, z którymi sam nie potrafił sobie poradzić. Nie miał prawa mieszać go w swoją przeszłość, licząc, że zyska kolejny punkt oparcia. Sasuke, w tym momencie, nie zasługiwał na Naruto, a Naruto nie zasługiwał na masę jego problemów tylko dlatego, że jakimś cudem zdawał się być nim zainteresowany.
Naruto wrócił z łazienki i zajął się jeszcze jakąś papierkową robotą, którą przyniósł do domu, zanim Sasuke podał im bardziej kolację niż obiad. Jedząc chwilę w ciszy, Sasuke myślał intensywnie, łapiąc wzrokiem co jakiś czas uśmiech Naruto. Musiał się przez kilka dni powstrzymać przed chodzeniem na uczelnię, bo istniała możliwość, że tam będą go szukać rodzice, albo Kakashi. Nie chciał i nie zamierzał rozważać z nimi spotkania, ale jeszcze bardziej nie miał ochoty spędzać dni samotnie. Grzebał przez chwilę pałeczkami w miseczce z ryżem, zanim zdecydował się zadać pytanie.
— Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym poszedł z tobą jutro do pracy?
— Moi klienci na pewno nie mieliby z tym problemu, a skoro im by odpowiadało twoje towarzystwo, to ja też go nie widzę. — Naruto wzruszył ramionami i wpakował do ust kawałek mięsa.
— Nie chcę się narzucać…
— Daj spokój, mogę cię zapewnić, że nie będą narzekać. Masz moje słowo — powiedział Naruto, wymachując pałeczkami. Sasuke spojrzał na niego z politowaniem.
— Mówiłem o tobie — wyjaśnił, kręcąc głową.
Widocznie żarty o martwych ludziach były u Naruto na porządku dziennym. Sasuke obawiał się, że mógłby się do nich przyzwyczaić.

7 komentarzy:

  1. Hej. Jestem pierwsza? ;) fajnie.

    Cóż mam powiedzieć, świetnie jak zwykle.

    Rozdział bardzo mi się podobał, choć z początku miałam niestety problem z przypomnieniem sobie treści całego opowiadania.

    Mam nadzieję, na szybką kontynuację tego opowiadania, bo strasznie mnie wciągnęło .

    Pozdrawiam serdecznie, życząc weny i czasu ;)

    Inata - chan

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram Inate...heh znowu telefon, i to bez slownika T^T (wybacz za brak polskich znakow)
    Opowiadanko wspaniale, i nawet ostatnio je sobie czytalam ^^
    Zycze ci wiecej weny i czasu, aby ta wene wykorzystac. Mam nadzieje, ze notki beda sie pojawialy czesciej

    //Hetani

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę! Ale niespodzianka! A tak się zastanawiałam kiedy dodasz kolejną część, bo to opowiadanko niezwykle przypadło mi do gustu. :D No i proszę jest!
    "— Czemu siedzisz na ziemi? — zadał pierwsze pytanie, jakie przyszło mu na myśl.
    — Bo nie ma tutaj krzeseł. "
    Haha, uśmiałam się! Niby odpowiedź oczywista ale jakoś nie mogłam przestać się śmiać :D.
    A wątpliwości Sasuke co do bezinteresowności Naruto też mnie urzekły. Chciał mu nawet zapłacić za nocleg... A tekst Naruto o seksie w zamian mnie powalił. Sasuke ma problem a on chcąc odciągnąć jego uwagę od trudnych myśli stawia na humor. Cały Uzumaki. Po co zadawać pytania skoro można kogoś rozweselić? Tak, to mi się podobało :D
    No i oczywiście strach Uzumakiego o własne życie, bo Uchiha trzyma w ręce nóż...
    A ta chęć pojścia z Naruto do pracy kompletnie mnie zaskoczyła. Widać, że Sasuke woli być z nim i ze zmarłymi w kostnicy niż sam w pustym mieszkaniu.
    No kurczę, szczerze mówiąc to czuję niedostyt... Ale, że z natury jestem cierpliwym człowiekiem to wytrwam dzielnie do kolejnej części. Ale tak bardzo chciałabym już poczytać jak są razem w tej kostnicy... :(
    Pozdrawiam serdecznie, życzę mnóstwa Wena i czasu na pisanie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rozdział jest wspaniały, bardzo się cieszę, że tutaj w tym opowiadaniu coś dodałaś... Sasuke boi się konfrontacji z rodzicami, więc ucieka do Naruto, który co bardzo łatwo potrafi wyciągnąć od niego wszystko.... hahahha ta rozmowa czy nie będzie u przeszkadzał w pracy była rewelacyjne....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie i gorąco

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie! Świetnie oddane uczucia Sasuke i humor Naruto! Uwielbiam Twoją twórczość :) Nie mogę się doczekać kolejnych części!

    Pozdrawiam!

    Arika-chan

    OdpowiedzUsuń
  6. HEj, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Szczegóły tutaj http://kwiat-milosci.blogspot.com/ ~Naruko

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniały rozdział *-* Ach ten Naruto i jego żarty xD
    Pozdrawiam i czekam na następną notkę ;D

    OdpowiedzUsuń