sobota, 2 czerwca 2012

Epizod 68

To nie tak, że porzuciłam to opowiadanie. Zdaję sobie sprawę, że jest kilka osób, które darzy je sentymentem, tak jak ja. Jednak minęło sporo czasu i zdążyłam rozwinąć się w dobrą lub złą stronę, zależy od punktu widzenia.
Powtórzę raz jeszcze, że nie zamierzam porzucać Rzeczywistości, ale nie zamierzam się też na niej skupiać. Sprawia mi przyjemność pisanie krótkich tekstów i nie czuję przy nich presji, jak podczas pisania kolejnej części Rzeczywistości. Zwłaszcza, że na nią czekacie, a mi się wydaje, że na tym etapie trudno mi sprostać Waszym oczekiwaniom.
Moje spojrzenie na fandom się zmieniło, co nie wszystkim musi się podobać, ale niestety, Rzeczywistość nie jest już głównym opowiadaniem na tym blogu. Jest bardziej wspomnieniem moich początków, które muszę pociągnąć do końca, co idzie mi coraz trudniej.
Dlatego proszę o wyrozumiałość i śledzenie krótszych tekstów, bo to one sprawiają, że jednak wciąż siedzę w fandomie.


***

— Nie! — Szeroko otwarte oczy Naruto wskazywały na to, że nie wierzył w to, co mówił Itachi. — Naprawdę? — zapytał wciąż nieprzekonany, spoglądając na fotografię.
Zdjęcie przedstawiało Sasuke z koroną na głowie, zdecydowanie za dużą i spadającą mu na oczy. Gęste, czarne i przydługie włosy sprawiały, że wyglądał jak dziewczynka, a nietrudno pomylić płeć u rocznego malucha.
Naruto ogarnął histeryczny śmiech, którego nie mógł powstrzymać nawet palący wzrok jego chłopaka.
— To jest... naprawdę... — próbował jakoś wyrzucić z siebie zdanie, ale nie było mu łatwo. Do oczu napłynęły mu łzy. — Niesamowite.... hahaha!
— Śmiej się, a pozwolę ci nawet na posmakowanie tego zdjęcia — rzucił groźnie Sasuke, jednak nawet to nie zastopowało śmiechu Uzumakiego. Próbując złapać powietrze i otarł spływające mu po policzkach łzy. Zaczął go już boleć brzuch, ale triumfalny uśmiech na twarzy Itachiego i grymas widoczny u Sasuke, znów sprawiły, że roześmiał się niekontrolowanie. Nugato próbował ukryć za dłonią swoje rozbawienie, nie chcąc narażać się jeszcze bardziej młodszemu z braci.
Uzumaki nie mógł uwierzyć, że ten Uchiha, który stał przed nim całkiem męski i seksowny, został królową balu. Dokładnie, królową. Itachi zabrał go kiedyś na bal przebierańców, na którym wymogiem był kostium, a gdy nie miał zielonego pojęcia, za co można przebrać takie małe dziecko, ubrał Sasuke w sukienkę.
Młodszy Uchiha prychnął pod nosem, wyrażając swoje niezadowolenie. Nie chciał tego wspominać, to było upokarzające. W dodatku śmiejący się do rozpuku Naruto, wprawiał go w irytację.
— Czy możesz już przestać? — zapytał ostro, zupełnie mu się to wszystko nie podobało. I tak był już wściekły na Itachiego za to, że przyniósł album. Jednak z racji tego, że dość niedawno doszli do porozumienia, nie wypadało się kłócić ponownie.
— Prze... praszam... — wypluł z siebie Naruto, łapczywie łapiąc powietrze.
Próbował się uspokoić, ale szło mu opornie. Seria niemowlęcych zdjęć Sasuke, była wyczerpująca. A byli dopiero w połowie. Nie wiedział, czy przy którymś się w końcu nie udławi własną śliną. Były naprawdę zabawne. Itachi w roli fotografa sprawdził się znakomicie. Cała masa zdjęć w różnych sytuacjach, uchwytujących przeróżne emocje, nie była dla niego tylko przeszłością Sasuke. Te fotografie mówiły o nim więcej, niż mógłby dowiedzieć się z jego ust. Pokazywały, że nie był takim dupkiem od zawsze.
Sasuke się zmienił, bardzo. Od momentu, kiedy się spotkali nie trudno było to zauważyć, ale wciąż miał w sobie ten chłód i dystans. Oglądając ten album, Naruto wiedział już, że nie zawsze Uchiha taki był. Że musiał się stać taki, kiedy zaczął rozumieć pretensje własnego ojca.
Przez jego głowę przemknęła myśl o tym, co by było, gdyby? Wiedział, że gdybać się nie powinno, że nie ma to najmniejszego sensu, ale i tak zastanawiał się, co by się stało, gdyby ich rodzice żyli. Czy byliby teraz przyjaciółmi? Wrogami? Udawaliby, że się nie znają?
Jego myśli sprawiły, że przestał się śmiać i zastygł w bezruchu, wpatrując się w zdjęcie roześmianego rodzeństwa. Może sam miałby jakieś?
Z rozważań wyrwała go ręka, owijająca się wokół jego pasa. Spojrzał kątem oka na Sasuke, który ułożył brodę na jego ramieniu, a drugą ręką przewrócił stronę w albumie. Uzumaki uśmiechnął się lekko, wciąż wpatrując się w profil swojego chłopaka.
Tak było dobrze. Sporo się wydarzyło w niewielkim odstępie czasu, ale nie chciałby nic zmieniać. Właściwie, to w tej chwili czuł się jak w rodzinie. Zerknął na siedzących na przeciwko Itachiego oraz Nugato, pijących herbatę. Trochę gejowskiej rodzinie, ale co za różnica. Najważniejsze są przecież uczucia, a wydawało mu się, że tutaj ich nie brakuje.
Sasuke poprawił się, siedząc na niewygodnym podłokietniku fotela i westchnął, owiewając ucho blondyna ciepłym powietrzem. Ciarki przeszły po plecach Naruto i chłopak zachichotał, wywołując u bruneta uśmiech.
— To jest z wesołego miasteczka! — zakomunikował, gdy znajoma sceneria na zdjęciu przypomniała mu ich mały wypad z Nejim i Kibą.
— Wtedy nie było chyba jeszcze Diabelskiego Młyna. — Zamyślił się Itachi.
— Był — odparł Sasuke i prychnął. — Po prostu bałeś się wsiąść do wagonika. — Itachi momentalnie zaprzeczył.
— Masz lęk wysokości? — zapytał Nugato, zaintrygowany.
— To rodzinne — odparł zażenowany mężczyzna.
— Ojciec nie miał — stwierdził młodszy z braci, unosząc głowę z ramienia Naruto.
— Widocznie to po mamie. — Itachi uśmiechnął się szeroko, a Sasuke z powrotem spuścił wzrok na album wypełniony fotografiami.
— Mamy jakieś jej zdjęcia? — zapytał z wahaniem, jakby wciąż nieprzekonany do ich przejrzenia.
— Są u mnie w biurku — odpowiedział Itachi i zerknął pytająco na brata, czekając na jakieś oświadczenie z jego ust. Widać było, że nie jest to dla niego łatwe, zwłaszcza dlatego, że ojciec winił go za jej śmierć.
— Może... przyniósłbyś go następnym razem? — zapytał cicho, ale zdecydowanie.
— Następnym razem, powiadasz? — Itachi udał, że się nad czymś zastanawia. — Może następnym razem zrobicie sobie spacer na drugą stronę ulicy? — uśmiechnął się do Naruto, wiedząc, że chłopak na pewno nie odmówi. Tak jak przewidział, Naruto zgodził się bez wahania, a Sasuke skinął lekko głową, również przystając na propozycję.
— Ale, ale. Znam plany Sasuke, ciekawi mnie jednak, co ty zamierzasz robić po ukończeniu szkoły? — Itachi zwrócił się do Uzumakiego.
— Tak? A co planuje Sasuke? — Naruto zerknął na swojego chłopaka, który tylko prychnął pod nosem i mówiąc coś o braku manier, nakazał mu odpowiedzieć na pytanie Itachiego. — Chcę studiować resocjalizację.
— Resocjalizację? — Sasuke spojrzał na blond czuprynę, którą miał przed nosem, słychać było, że jest zaskoczony. Do tej pory nie rozmawiali o przyszłości, wspólnej, czy jakiejkolwiek, dlatego nie miał pojęcia o planach Naruto. Spodziewał się raczej, że wybierze on literaturę lub coś z nią związanego.
— No, tak — przyznał, wzruszając ramionami. — Sporo ludzi potrzebuje drugiej szansy, chciałbym pomóc im ją dobrze wykorzystać.
— Jak na razie, z moim bratem idzie ci wprost doskonale — odparł Itachi, za co został obdarzony przez Sasuke piorunującym spojrzeniem. Nie przejął się tym za bardzo. — O ile dobrze pamiętam, Sasuke chciałby zostać dietetykiem sportowym, jeżeli nie zmienił jeszcze swoich planów. — Itachi uśmiechnął się do brata, który zerknął w dół na przyglądającego się mu Naruto.
— Nie zmieniłem planów — dodał, widząc, że Uzumaki czeka na potwierdzenie.
— Właściwie, to jest z ciebie patyk, ale dietetyka się nie spodziewałem. Chyba nie będziesz mi kazał zrzucić paru kilo? — Naruto rzucił zaczepnie, podciągając lekko koszulkę Uchihy.
— Prawdę mówiąc, przydałoby ci się. Może na meczach wykazałbyś się większą zwinnością. — Sasuke wzruszył ramionami i chwilę później stracił równowagę, gdy Naruto zepchnął go z fotela.
— Kiedy macie kolejny mecz? — zapytał Itachi, przyglądając się im z zadowoleniem.
— Niedługo, w następnym tygodniu? — Uzumaki zwrócił się do Sasuke.
— Coś na pamięć również by ci się przydało — burknął chłopak, na powrót siadając na podłokietniku i kładąc rękę na oparciu fotela. — W przyszłą środę.
— Może wpadniecie? — zaoferował Naruto z szerokim uśmiechem.
— Jeśli będziemy w stanie. — Itachi spojrzał pytająco na Nugato, który tylko potaknął i odwzajemnił uśmiech Naruto.
— Zobaczycie, zrównamy ich z ziemią!

***

— Mówiłeś, że co z nimi zrobimy? — wydyszał spocony Sasuke, ocierając ręcznikiem czoło i popijając wodę. Naruto tylko skrzywił się w odpowiedzi i pokręcił głową, by strzepać z włosów krople potu.
— Cholera, nie możemy się przebić przez ich bloki! — zaklął Kiba. — W zeszłym roku nie było z nimi problemów.
— Dużo zyskali na tych dwóch pierwszakach. — Sasuke wskazał głową dwóch wysokich chłopaków, którzy w większości blokowali ich piłki.
Obie drużyny były wykończone, grali właśnie piątego seta, a wynik był wyrównany. Czarne, bystre oczy spoczęły na sylwetkach wymęczonych przeciwników, zauważając, że są za spokojni jak na zaistniałą sytuację.
— Coś mi się wydaje, że za bardzo liczą na nowicjuszy — rzucił Sasuke, nie odrywając wzroku od pierwszaków. — Myślą, że mogą zablokować większość naszych piłek, a gdy stracą punkt, to szybko go odzyskają. Ich libero jest zbyt rozluźniony i musimy to wykorzystać.
— Co proponujesz? — zapytał Naruto.
— Musimy zrezygnować — odparł poważnie Sasuke, patrząc z determinacją w twarze swoich zawodników. — A przynajmniej sprawić takie wrażenie.

8 komentarzy:

  1. O.O O tak wyglądałam. Właśnie tak. Już spać szłam. Tylko tak rzuciłam okiem i tak O.O mi zostało.
    Oczywiście, że darzę sentymentem i kocham sercem całym, i wdzięczna jestem niepomiernie, że nie porzucasz tego tekstu. Będę czekać na kolejne rozdziały, chociażby miało to trwać długo :) Nie pozbędziesz się mnie ;>
    Chłopcy jak zawsze cudowni. Miło się patrzy na taką rodzinną sielankę, gdy ma się jeszcze w pamięci kłótnie braci. Sasuke spuścił z tonu, może w końcu przekona się do Nugato, a Nugato nabierze odwagi przy Sasuke.
    Sasuke królową balu... :D okej, chciałabym to zobaczyć ;D
    A Naruto, jak zawsze pełen energii i radości. Też jestem ciekawa, co by było, gdyby Naruto mieszkał z rodzicami cały czas. Może wtedy byłoby od piaskownicy do obrączki ;)
    I jeszcze resocjalizacja. Pasuje do Naruto i to bardzo. W sumie fajny pomysł na tekst ;)
    Siruwia, kochana moja, Ty wiesz, że każdym zdaniem pogłębiasz moje zmarszczki na twarzy? ;) Siedzę i cieszę mordkę przed każdym tekstem ^^
    Niech wen Ci służy na co tylko chcesz. Ja łyknę wszystko, jak zawsze. Ściskam :*
    Daimon

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, nieważne, że skupiasz się na krótszych tekstach, lubię je tak samo jak Rzeczywistość... Właśnie rano wróciłam zmęczona ze spotkania w Lednicy, teraz usiadłam przed komputerem i proszę, jaka miła niespodzianka... Rozdział super (jestem jeszcze niedospana, wiec niczego więcej nie napiszę xD). Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy i w ogóle cokolwiek, nawet najkrótszego. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ja tęskniłam za tym opowiadanie:D
    Rozdział świetny, świetnie że bracia Uchiha wreszcie się dogadali :)
    Co do Twoich innych, krótkich opowiadań to są świetne!
    Pozdrawiam Hilda

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    rozdział cudowny, bardzo miły, taki spokojny, silenkowy, mając w szczególności ostatnie zgrzyty między Itach'im, a Sasuke.... może z czasem Sasuke przekona się do Nugato, a on stanie się odważniejszy właśnie w obecności Sasuke. Haha Itachi zabrał małego Sasuke na bal dla przebierańców, na którym Sasuke został królową balu ;], Naruto jak zawsze pełen radości, energii i optymizmu. Resocjalizacja właśnie pasuje do Naruto, jak widać Sasuke naprał trochę ogłady przy Naru. Właśnie ciekawe co by było gdyby Naru mieszkał z rodzicami, jak wtedy potoczyło by się jego życie, przyjaźnie i jakaie wtedy były by jego relacje z Sasuke.
    Dobra a teraz tak z innej beczki... kochana mogę Cię zrozumieć, że już „Rzeczywistość” nie jest tym głównym opowiadaniem tutaj, ale chcę powiedzieć Tobie tylko jedną rzecz, właśnie to opowiadanie było moim pierwszym opowiadaniem jakie przeczytałam w tym fandomie, więc ja je także darze jakimś takim sentymentem, i po prostu chciałabym od czasu do czasu przeczytać nowy rozdział właśnie z 'Rzeczywistości”, a co do one-shotów czytam je i mi bardzo się podobają, i do nich także wracam tak samo jak do „Rzeczywistości”
    Weny życzę Tobie
    Pozdrawiam gorąco Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. No nareszcie! Ja wręcz kocham to opowiadaniew bo jest jednym z najlepszych w sieci i jednym z pierwszych jakie zobaczylem xDD I bardzie ise ciesze ze zaczelas na nowo pisac je i mam nadzieje ze skonczysz (: Wstawie później kom o tym jak mi sie rozdzielik podoba xD dzięęęęki xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Nowy Fuck yeah ! naczekałam się, ale warto było. super. :D Czekam na następne cześci. nie wiem co napisac, bo jest środek nocy, mój mózg nie funkcjonuje. xd :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu , przeczytanie bloga zajeło mi niecałą dobe i zakochałam sie w tym opowiadaniu <3 dobry styl pisania i musze powiedzieć że czekam z niecierpliwością na nastepny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajne opowiadanie, mam nadzieje, że kiedyś zdecydujesz się je dokończyć :)

    OdpowiedzUsuń