Z okazji nadchodzącego spotkania drużyny siódmej...wróć, to nie ta bajka~!
A więc, z okazji nadchodzącego dnia jutrzejszego, w którym to nastąpi kameralne spotkanie fanów SasuNaru, wena uraczyła mnie swoją obecnością i pod jej nadzorem powstał ten właśnie epizod. Jak zwykle krótko, bo krótko, ale coś tam jest, a to zawsze krok do przodu XD
Z dedykacją dla jutrzejszych obecnych, czyli Kuroneko i Daimon.
***
- Oho, wrócił pan i władca – Naruto podniósł się z sofy, rzucając spojrzenie w stronę Nugato.
Chłopak podpierał głowę na dłoni i miał zamknięte oczy. Prawdopodobnie dzisiejszy dzień go wykończył, a godzina na zegarze też nie była już wczesna.
Wyłączył telewizor i ruszył w kierunku drzwi wejściowych, w których chwilę temu zazgrzytał klucz. Spodziewał się, że ujrzy za moment bladą, zmęczoną twarz.
Sasuke podszedł do niego i odkładając po drodze klucze na stolik, objął go ramieniem. Wciągnął w płuca jego zapach i pocałował delikatnie w usta.
Uzumaki owinął go rękami w pasie i uśmiechnął się szeroko, wpatrując się wyczekująco w ciemne oczy Uchihy, którego jedna brew uniosła się w wyrazie rozbawienia.
- No mów! – szepnął zniecierpliwiony i zacisnął mocniej dłoń na biodrze bruneta.
- Czemu szepczesz? – zapytał zdumiony i odwrócił się, prowadząc blondyna do kuchni.
Było późno, ale mimo tego miał jeszcze ochotę wypić zieloną herbatę.
Naruto zerknął w stronę salonu i dał się zaciągnąć do czajnika. Wywinął się spod ramienia i sięgnął po kubki, podając je brunetowi. Usiadł przy stole czekając na jakąś relację.
- To powiesz mi w końcu? – zapytał znudzony przyglądaniem się procesowi parzenia herbaty. Co to za filozofia zalać liście wodą?
- A nie mogę tego zrobić rano? – Sasuke zerknął przez ramię na chłopaka, którego spojrzenie mówiło, że zostały mu trzy sekundy, by zaczął się spowiadać. – Dobra, nie nadymaj się tak. – odparł na widok miny chłopaka i postawił na stole kubki.
Naruto nawet nie zamierzał sięgać po swój, wpatrywał się tylko z niecierpliwością oczekując sprawozdania. Pozytywnego, rzecz jasna.
- Nie ma zbyt wiele do gadania, przeprosiłem. Koniec. – Uchiha wzruszył ramionami.
Blondyn przez chwile jakby chciał coś powiedzieć, bo otworzył lekko usta i wciągnął powietrze, ale najwidoczniej zrezygnował, gdyż zamknął je z powrotem i sięgnął po herbatę. Spojrzenie jednak miał wciąż utkwione w siedzącym na przeciwko chłopaku.
- To wszystko? – Uzumaki zdecydował się zapytać dopiero po tym jak upił łyk ciepłego płynu. W jego głosie pobrzmiewało niedowierzanie, a na twarzy pojawiło się rozczarowanie.
- No chyba nie spodziewałeś się wylewności z mojej strony? – czarne oczy spojrzały na niego z politowaniem – Powiedziałem, co miałem do powiedzenia i tyle.
- I siedziałeś tam tak długo, bo?
- Bo Itachi przyniósł album ze zdjęciami, a z racji tego, że dopiero co się pogodziliśmy, musiałem to jakoś przetrwać – Sasuke skrzywił się na wspomnienie siebie w pieluszce i z grzechotką w ręce. Najwięcej jednak było jego zdjęć z Itachim. Ojciec już wtedy nie był zbyt rodzinny. Nie mógł sobie jednak przypomnieć, kto im te zdjęcia robił.
- Masz album? – Uzumaki zaciekawiony tematem, puścił w niepamięć brak wystarczającej ilości szczegółów z wizyty w domu na przeciwko.
- To chyba oczywiste.
- Ja bym się z tym kłócił. W twoim przypadku wszelkie przejawy i dowody na to, że posiadasz jakieś głębsze uczucia, które dowodzą człowieczeństwa, są wątpliwe. – Naruto prychnął rozbawiony na widok grymasu, który pojawił się na twarzy jego chłopaka. – Mógłbyś go przynieś i mi go pokazać.
- Teraz tą czynność możesz uznać za niemożliwą w najbliższej przyszłości. – Uchiha naburmuszony oparł głowę na dłoni i spojrzał w okno.
- Może spróbuję cię jakoś do tego przekonać? – Naruto zamruczał sięgając dłonią do kubka bruneta i odsuwając go na bezpieczną odległość.
Wychylił się w taki sposób, że musiał uklęknąć na krześle, by dosięgnąć twarzy Uchihy. Z lekkim uśmiechem na ustach pochylił się w jego stronę i złapał go za brodę, całując mocno. Nie przestawał wpatrywać się w jego tęczówki.
- To wciąż za mało – wyszeptał Sasuke, gdy Naruto cofnął głowę i przechylił ją w bok.
Uzumaki westchnął ze zrezygnowaniem i wzruszył ramionami, osuwając się z powrotem na miejsce.
- Nie stać mnie na więcej przy osobach trzecich – mruknął tylko i napił się herbaty, wstając i odkładając kubek do zlewu.
- A co? Widzisz duchy? – prychnął Uchiha i z rozbawieniem odchylił się na oparcie.
- Mogę ci pokazać, jednego mamy w salonie – szepnął konspiracyjnie blondyn, rzucając spojrzenie w stronę wyjścia z kuchni.
Sasuke zmarszczył brwi i posłusznie wstał, by zaraz pójść cicho za Uzumakim.
- Co on tu robi? – wyszeptał, gdy jego oczom ukazała się sylwetka Nugato, któremu zapewne w takiej pozycji nie mogło być wygodnie.
Chłopak miał nienaturalnie wykręconą dłoń, a brodą dotykał klatki piersiowej w taki sposób, że przepływ tlenu można by uznać za wątpliwy.
- No wiesz Uchiha, myślałem, że taki geniusz jak ty wydedukuje to sobie bez problemu. A tu masz, niespodzianka! – Naruto zarzucił rękę na jego ramiona i przybliżył twarz do ucha bruneta – Pozwól, że cię oświecę, otóż on śpi.
Uchiha skrzywił się wyraźnie i zrzucił rękę, która spoczywała na jego ramionach najwyraźniej w geście politowania. Z gardła wyrwało mu się krótkie „Ale zabawne”, po czym odwrócił się jakby nigdy nic i skierował w stronę schodów, prowadzących na piętro. Miał zamiar wziąć przykład z Nugato i położyć się spać. Mimo wszystko był zmęczony.
- Zamierzasz go tak tutaj zostawić? – Uzumaki z niedowierzaniem obserwował, jak Sasuke powoli pokonuje schody.
- Ja? To twój gość, ty się nim zajmij. – wzruszając ramionami, postanowił zignorować szeroko otwarte usta blondyna i niebieskie oczy, obserwujące go uważnie. Kryła się w nich obietnica rewanżu, ale postanowił ją zignorować i tylko machnął ręką, niknąc w korytarzu.
Naruto westchnął głęboko i oparł się o futrynę, przeczesując palcami włosy. Nie miał serca budzić chłopaka i wyganiać go, nawet jeśli do domu nie miał daleko. Nie mógł go też zostawić w tej pozycji, na samą myśl wypełniało go poczucie winy i wizja Nugato, który rano budzi się cały połamany.
Stojąc tak chwilę, postanowił w końcu zadzwonić do Itachiego i poinformować go o tym, że Kyoushi nie wróci na noc. Kto wie, co mógłby ubzdurać sobie długowłosy.
- Nie martw się, nic mu nie będzie, a już na pewno twój brat nie zrobi mu żadnej krzywdy. – Niebieskooki zapewnił przez telefon Itachiego i zerknął na zegar, gdy tylko poczuł zmęczenie. Było już naprawdę późno. – Poza tym, miałbym do ciebie małą prośbę, chociaż nazwałbym to raczej propozycją. Co powiesz na niedzielny obiad? – Uzumaki zareagował zadowolonym uśmiechem na pozytywną odpowiedź. – Nie obraziłbym się, gdybyś tak z dobrej woli zabrał ze sobą rodzinny album. – Rzucił całkiem swobodnie i zaśmiał się, gdy Itachi wywnioskował, że wizja Sasuke w pieluszce, na każdego działa rozczulająco.
Chwilę później rozłączył się, umówiony na niedzielny obiad w „rodzinnym” gronie.
Wszedł cicho do salonu z kocem w ręku i odkładając go na chwilę, ściągnął Nugato buty z nóg zanim ułożył go w pozycji bardziej odpowiedniej dla śpiącego człowieka. Chłopak tylko chrapnął przez co Naruto z trudem powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem. Gdy już Kyoushi leżał w całkiem normalnej pozycji, Uzumaki przykrył go kocem i gasząc światło wyszedł z salonu.
Ziewnął szeroko i ruszył po schodach na górę. W sypialni było zgaszone światło, więc tylko wszedł cicho do środka i zrzucając kapcie wsunął się pod pierzynę, układając wygodnie na poduszce z kolejnym ziewnięciem.
Ledwo przestał się ruszać, a poczuł za swoimi plecami ciepłe ciało bruneta i jedną z jego rąk, oplatającą go w pasie. Chwilę później ciepły oddech poprzedził pocałunek na jego szyi.
Zamruczał zadowolony i odwrócił się przodem do źródła ciepła, odnajdując usta bruneta.
- Widzę, że z twojego rewanżu nici – wyszeptał głębokim głosem Sasuke, prosto w usta blondyna.
- Rewanż mam już załatwiony, a teraz Uchiha, nie zmieniaj tematu.
Zaśmiał się przekornie Naruto i chwilę później pasja z jaką Sasuke go pocałował, przeniosła się na niego.
***
Niedzielny poranek nastał po kolejnym tygodniu wyczerpujących treningów, którymi zasypani byli członkowie drużyny siatkarskiej z Konoha Gakuen. Hatake był nieustępliwym trenerem, a objawów litości można było u niego szukać na próżno.
Jednak Sasuke i Naruto mogli cieszyć się chociażby z tego, że wszelkie braki w nauce mieli odpracowane, a egzaminy odhaczone. Pozostało im tylko przygotowywać się do kolejnego meczu pod czujnym okiem Kakashiego, którego o dziwo, nawet Iruka nie rozpraszał swoimi ukradkowymi uśmiechami, skierowanymi w jego stronę. Nie było w szkole już chyba nikogo, kto by o nich nie wiedział, nie ważne jakby się z tym kryli, a żarty na temat tego z jakiego powodu Hatake wybrał sobie właśnie taką profesję, były wśród uczniów na porządku dziennym.
Oczywiście przebiegłość członków drużyny nie opuszczała i wiedzieli, że zajęta niedziela u Kakashiego, to dla nich niedziela wolna, a przecież Hatake nie mógł odmówić Iruce. Tak więc wykorzystując jego słabość do Umino, chłopaki załatwili sobie dzień wolny.
Dzięki temu Uzumaki mógł odespać wszystkie nieprzespane noce, a Uchiha mógł mu w tym dotrzymać towarzystwa nie narażając się na irytujący dźwięk budzika. Przynajmniej tak myślał Sasuke, gdy kładł się wieczorem do łóżka, więc gdy tylko melodia rozbrzmiała, podniósł się szybko i nie bardzo świadomy daty, wstał z zamiarem szybkiego ubrania się i sprawdzenia, czy aby wszystko ma przygotowane na dzisiejsze zajęcia.
Dłuższą chwilę zajęło mu jednak zorientowanie się w sytuacji, a to wszystko za sprawą marudnego Uzumakiego, który niespiesznie i z ociąganiem sięgnął po telefon i zaraz wtulił się na powrót w poduszkę.
Uchiha zmarszczył brwi sięgając do swojej komórki i z wyrazem irytacji na twarzy, ściągnął kołdrę z Naruto. Blondyn nie zareagował, a tylko przewrócił się na drugi bok.
- Wstawaj młocie! – warknął brunet, na co Uzumaki odpowiedział tylko niechętnym mruknięciem. – No już. – Ponaglił go Sasuke i ciągnąc za nogę.
- Daj mi spokój, weź się połóż najlepiej. – odparł tylko niebieskooki.
- Wstawaj!
- Coś się tak uczepił? – warknął Naruto i podniósł się gwałtownie, patrząc wściekle na bruneta.
- Uczepił? Nastawiałeś budzik, to teraz wstawaj, przez ciebie nawet się wyspać nie można. – Warknął wkurzony Uchiha i wszedł do łazienki, niezbyt subtelnie zamykając za sobą drzwi.
- Jakbyś się nie mógł z powrotem spać położyć. – Burknął Uzumaki niechętnie i zmierzwił sobie włosy.
Po takim tygodniu mógłby spać całą niedzielę, ale musiał posprzątać w domu i przygotować obiad, o którym...zapomniał poinformować Sasuke. Opadł z jękiem na poduszkę przeczuwając, że jednak ten dzień nie będzie taki sielankowy, zwłaszcza gdy brunet dowie się jaki cel ma w tym Uzumaki.
Niebieskooki wyczołgał się wreszcie z łóżka i podchodząc do drzwi łazienki, zapukał.
- Sasuke - zawołał, czekając na odpowiedź ze środka, jednak usłyszał jedynie szum wody. Wzruszył ramionami i westchnął. – Nie chcesz się odezwać to nie, ale żeby potem nie było, że cię nie poinformowałem, więc robię to teraz. – Uzumaki odczekał chwilę, ale wciąż nie było żadnej odpowiedzi. – Mamy dzisiaj gości, więc prosiłbym cię...
- O co? – drzwi od łazienki nagle się otworzyły i stanął w nich, wciąż mokry Uchiha z ręcznikiem na biodrach.
- Żebyś się zachowywał. – Naruto podrapał się w tył głowy i wszedł do łazienki, nic nie robiąc sobie z tego, że obecnie jest ona zajęta przez Sasuke.
- I musisz mnie o to prosić? Czyli według ciebie, nie potrafię się zachować?
- Zależy, wątpię, że będziesz siedział spokojnie, przypatrując się jak oglądam twój album ze zdjęciami. – westchnął i wziął do ręki szczoteczkę.
- Słucham? – Sasuke spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- No to się zaczyna. – Naruto tylko westchnął głęboko i ignorując swojego chłopaka, zaczął szczotkować zęby.
Z utęsknieniem oczekiwany rozdział wreszcie się pojawił.... ;P a ja oczekuję następnych!!!!! Mam nadzieję, że Wena nie opuści na długo i wyżej wymienione spotkanie tudzież "zlot" (hehe) jej pomoże...
OdpowiedzUsuńmaxiii
Oby więcej takich spotkań było na Twej drodze skoro wen się wraz z nimi odradza^^
OdpowiedzUsuńJak tu dawno nie było aktualizacji.
Naprawdę, piękny jest dzisiejszy dzień, oj piękny^^
Sasuke z tą swoją małomównością wyprowadziłby chyba każdego z równowagi. Chociaż ma to swoje uroki. Umie trzymać buzię na kłódkę.
Niemniej o swoich uczuciach mógłby zacząć więcej rozmawiać, przynajmniej z Uzumakim.
Naruto napalił się na ten album i nie wiem czy nie zechce zachować go dla siebie jak już ujrzy jego zawartość.
Itachi będzie sztyletowany wzrokiem przez brata za ten okropny czyn jakim będzie samo przyniesienie albumu ze zdjęciami.
Sasuke i jego nastawienie do Nugato- trochę ciężko mi je zrozumieć ale jak się nie było w skórze takiego osobnika co ma taki problem jak młodszy Uchiha to się nie zrozumie.
Mam nadzieję, że to nie był pojedynczy zryw i coś tu jeszcze się pojawi.
Pozdrawiam i aby wen był z Tobą^^
Miłej zabawy na spotkaniu dziewczyny^^
a to było dobre...czekałam na rozdział i czekałam ale warto było czekać i już się nie mogę doczekać się następnego. Życzę ci duuużo weny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
Na początek dziękuję za dedykację :D
OdpowiedzUsuńA teraz (skacze po domu i szczerzy się jak głupia :D ) jest wybuch radości. Nawet nie wiesz... w sumie wiesz, jak się cieszę, że napisałaś kolejny rozdział. Mam nadzieję, że teraz nie opuścisz nas już na tak długo (modli się do bogów yaoi, jak Kot).
No i rozdział :D
Haha, Sasuke jak zawsze wylewny :D Wizja Sasuke w pieluszce i z grzechotką zabiła mnie ;D Ale można sobie wyobrazić małego Sasuke, prawda? http://quizilla.teennick.com/user_images/H/HA/HAN/HANA2K8/1219686289_7434_full.jpeg ;) Też bym chciała obejrzeć taki album ;D
A czy ja już mówiłam, że kocham Naruto? Na pewno ;) Jego sposób na powiadomienie Sasuke o niedzielnym obiedzie i albumie uśmiał mnie bardzo :D (chociaż do obiadu jeszcze nie doszedł). Tak wykręci rozmowę, że to Sasuke będzie się czuł winny i zobowiązany ;D
Uwielbiam Twoje opisy ich zwyczajnego życia. Mogłabym czytać bez końca. Tasiemiec do czytania na lata, taka blogonowela ;)
Kochana moja, niech wen Ci służy ku naszej radości, a bogowie yaoi sprzyjają na każdym kroku.
Ściskam mocno i do wieczora ;*
Daimon
Och jakież to było genialne :) Błagam cię dodawaj rozdziały częsciej, bo uwielbiam je czytac : ) powoli stajesz się legendą kochana : D
OdpowiedzUsuńAlleluja \o/ modły me wysłuchane zostały ;DD Kochana toż to cud nad Bałtykiem jest ^_^ Teraz to już Ci bankowo zyć nie dam i już się postaram żeby wena pozostała zamknięta w słoiku ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję za dedykację ściskam mocno :* *chodzi po pokoju i szczerzy się jak głupi do sera*
Kuroneko ];>
Wreszcie jest! Opłacało się czekać :D Huhuhu, Sasuke nie będzie tryskał euforią, gdy Naru zacznie się z niego nabijać albo wołać 'kawaii' XD
OdpowiedzUsuńNie przerywaj pisania, bo to opowiadanie jest boskie. Płynnie się czyta, nie widzę błędów. Oby tak dalej!
Jako nowy czytelnik XD wypadałoby się najpierw przywitać tak, więc ymm..."WITAM xD". Chciałbym podziękować autorce za to, że tchnęła we mnie nowego ducha, i rozbudziła we mnie całkiem nowe zainteresowanie, poświęciłem cały mój 3-dniowy wolny czas aby zgłębić tę historie ;-) OOO.. jestem chłopakiem hyhy. Dziwne co nie?:P - też tak myślałem kiedy przypadkowo tutaj trafiłem, szperając znudzony za czymś o tematyce Naruto. Początkowo podchodziłem sceptycznie do tej twórczości, ale powiedziawszy sobie: „przecież nie mam nic do stracenia poza czasem” lekko dziwiąc się samemu sobie zacząłem pochłaniać tekst literka po literce :P Później tylko miłe zaskoczenie, nowe przeżycia, niektóre fragmenty czytane jednym okiem przez palce i nim zdałem sobie sprawę uzależniłem się ^o^ Pozostaje mi tylko gratulować talentu i spokojnie czekać aż ukaże się kolejna część (tutaj największy problem bo pytania o dalsze losy odzywają się tłumnie prosząc o zaspokojenie ciekawości).
OdpowiedzUsuńOh, uwielbiam tę historię i nie mogłam doczekać się ciągu dalszego ^^
OdpowiedzUsuńDzięki kochanie ;*
Chciałabym powiedzieć, że trafiłam tu przed chwilą. Szukałam yaoi one shotów z Naruto, ale trafiłam, jak widze, na proządną, długą historię. Trochę mi zajmie czasu, zanim będę na bieżąco, ale chociaż nie będę się nudzić, a nie wypada czytać od ostatniego odcinka. To byłoby bez sensu.
OdpowiedzUsuńHm, ale już przeczytałam kilka zdań, niestety, zawsze mnie kusi, żeby przeczytać kolejne linijki tekstu... Ale nie. Stanowczo - od początku ;D
Oby były dalsze epizody, bo smutno się robi, jak przeglądam blogi i często porzucone ;<
Przy okazji, zapraszam do siebie (tak, tak, ja tu podstępnie się reklamuję xD)
Nie nalegam, u mnie raczej pojawiać się będą one shoty.
O ile wgl wena dopisze... Oby ;)
Ohayo!
OdpowiedzUsuńNa wstępie pragnę Ci podziękować.
Jest to pierwszy tak solidny blog na jakiego trafiłam. A szukałam dość długo.
Największym plusem jest to, że nie skupiasz się jedynie na miłości fizycznej. Sądzę, że to co się dzieje w sferze umysłu/duszy jest o wiele ciekawsze.
Drugą rzeczą za którą Cię wielbię jest oddany realizm. Problemy bohaterów, ich charakter, osobowość.
Jesteś naprawdę niesamowita. Rozreklamowałam Cię już wśród wszystkich moich znajomych ;)
Oby tak dalej, nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.
Życzę jak najwięcej weny i chęci.
Ja krótko. Naru i ten jego pomyślunek.
OdpowiedzUsuńŚwietnie załatwił Saska i chyba "zapomniał", tak to chciałaś napisać ^^
Hejka! Serdecznie wszystkich zapraszam na nowiutkiego bloga Yaoi. Póki co piszę się historia SasuNaru, ale już wkrótce więcej wątków ;) świeżutkie posty, wpadajcie i bądźcie na bieżąco.
OdpowiedzUsuńZapraszam, LadyAimi.
http://niezwykleuczucia.blogspot.com/
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, ech po co mówił o tym albumie, z za skoczenia trzeba było...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie