Stojąc tak z podniesioną ręką, westchnął głęboko i zapukał, czując się co najmniej dziwnie z wiedzą, że nie wypada po prostu nacisnąć klamki i wejść do środka.
Kiedy wszystko się tak pozmieniało?
Nie musiał czekać długo na otwarcie drzwi, widocznie Itachi czekał na jego przybycie. Odwzajemnił szeroki uśmiech brata trochę niepewnie i postąpił do przodu, pozwalając długowłosemu zamknąć za sobą drzwi. Gdy tylko znalazł się w środku, zdenerwowanie sprawiło, że zaczęły mu się pocić dłonie. Wytarł je dyskretnie o dżinsy i dał się zaprowadzić do salonu.
- Napijesz się czegoś? - z zamyślenia wyrwał go głos brata.
Starając się wyglądać na rozluźnionego, skinął tylko głową, wciąż jakoś nie był w stanie wydusić słowa. Jednak natarczywy wzrok długowłosego sprawił, że Sasuke mimowolnie spiął się jeszcze bardziej. Spojrzał na niego pytająco, a jego brew dodatkowo powędrowała w górę.
- To czego się napijesz? - zapytał Itachi, próbując zamaskować uśmiech wpływający mu na usta.
- Ach...herbaty - odpowiedział lekko zmieszany i nie mogąc dłużej znieść skrępowania, które go ogarnęło, zajął miejsce na jednym z foteli.
Gdy tylko Itachi zniknął w kuchni, młodszy brunet rozejrzał się jakby podczas jego nieobecności, coś miało się tutaj zmienić. Wszystko było na swoim miejscu, jednak coś mu nie pasowało.
- Gdzie Nugato? - zapytał, gdy Itachi wrócił z kuchni, niosąc dwie filiżanki z herbatą.
- Wróci późno, ostatnio jego czas pochłania nauka. Studia to nie taka łatwa sprawa.
Długowłosy usiadł na drugim fotelu, uprzednio stawiając przed Sasuke filiżankę. Jego czarne oczy powędrowały do brata, czego nie starał się specjalnie ukrywać. Bądź co bądź, był ciekaw co też Sasuke mu powie, albo czego nie powie. Tak czy inaczej, samo to, że się zjawił było już niezwykłe.
Młodszy Uchiha przełknął nerwowo ślinę i postanowił już dłużej nie zwlekać. Spojrzał bratu prosto w oczy, gotów wypowiedzieć słowo, które nigdy nie przychodziło mu łatwo.
- Przepraszam - wykrztusił, zamykając pod kluczem swoją dumę, by przypadkiem niespodziewanie nie pokrzyżowała mu planów.
Ciepły uśmiech brata sprawił, że dziwny ucisk w jego klatce piersiowej zniknął. Ulga rozeszła się po jego ciele, a kącik warg delikatnie powędrował w górę. Spuścił wzrok na filiżankę z herbatą.
- Nie musisz tego robić, nie winię cię za nic - słowa Itachiego dotarły do jego uszu.
- Przestań, nie utrudniaj mi przeprosin, kiedy już się na nie zdobyłem. - Sasuke sięgnął do filiżanki, jednak nie podniósł jej do ust - Nie ma sensu mówienie teraz, że to nie moja wina. Nie powinienem był wypowiadać tamtych słów. Doskonale zdaję sobie z tego sprawę - czarnowłosy ponownie uniósł wzrok na Itachiego - Nawet w gniewie, powinienem był się powstrzymać, ale tego nie zrobiłem. Dlatego właśnie teraz cię za to przepraszam - dodał i nie spuszczając wzroku z brata - Powinienem przeprosić cię za to dużo wcześniej, ale tego też nie zrobiłem - zaśmiał się nerwowo i przejechał dłonią po włosach.
- Dojrzałeś, Sasuke - odparł Itachi, upijając łyk ciepłej herbaty.
- Hę?
- Nie wszyscy są zdolni zauważyć własne błędy i zdecydowani na tyle, by je naprawiać - Itachi zaśmiał się - Prawdę mówiąc, to mógłbym przysiąc, że nie byłbyś zdolny do przeprosin - dodał odstawiając filiżankę na stół - Jestem naprawdę zaskoczony.
Sasuke nie dał po sobie poznać, że w pewien sposób te słowa na niego wpłynęły. Ukrył twarz za filiżanką.
- Chyba powinienem być z ciebie dumy, mój mały braciszek dorósł i zmierza w dobrym kierunku.
Sasuke zdecydowanie nie był przygotowany na takie słowa, które sprawiły, że zakrztusił się herbatą. Nie było to miłe uczucie, gdyż gorący płyn rozlał mu się w gardle, parząc je. Chwilę później poczuł jak dłoń klepie go po plecach, a do uszu dotarł śmiech Itachiego. Gdy tylko przestał kaszleć, dłoń brata potargała mu włosy, doprowadzając do śmiechu także Sasuke.
***
- Mówiłem, weź klucze! - Naruto rzucił na tyle głośno, by słychać go było na zewnątrz i skierował się niechętnie w stronę drzwi. Ubrany w podkoszulek i spodnie od dresu, zmierzwił włosy, które oklapły mu od leżenia na kanapie.
Otworzył drzwi, a z jego ust wydobyło się tylko zdziwione "Och".
- Cześć - powiedział nieśmiało Nugato, stojąc przed nim z zarzuconą na ramię torbą.
- Nie mów, że Itachi wyrzucił cię z domu!? - Uzumaki zrobił wielkie oczy i złapał chłopaka za przedramię, wciągając go do środka - Chodź - powiedział, kierując go do kuchni - Zrobię ci herbaty, zaraz mi wszystko opowiesz, jeśli chcesz oczywiście - dodał i zaczął krzątać się po pomieszczeniu, nastawiając wodę i wyciągając kubki.
- Miło wiedzieć, że się martwisz, ale to nic z tych rzeczy - zaśmiał się Kyoushi, trochę jednak zadowolony z faktu, że ktoś się nim przejmuje. - Wracałem z wykładów i zobaczyłem, że Sasuke idzie do Itachiego, postanowiłem im nie przeszkadzać. Miałbyś coś przeciwko, gdybym tu chwilę posiedział?
- Oczywiście, że nie. W końcu, my to prawie jak rodzina - Uzumaki uśmiechnął się szeroko, powodując u Nugato parsknięcie, które zaraz zostało stłumione dłonią.
- Wybacz, dobrze powiedziane, prawie. Nie wyobrażam sobie siebie z obrączką na palcu - odparł Nugato i podniósł do ust kubek z herbatą, postawiony przez Naruto.
Uzumaki spojrzał na niego kątem oka, zajmując miejsce po przeciwnej stronie stołu.
- Nie masz zamiaru się ustatkować?
Kyoushi odstawił kubek i zerknął na chłopaka trochę speszony. Odgarnął do tyłu przydługie już, kasztanowe włosy.
- Wiesz, nigdy nie uważałem, że mógłbym - powiedział niepewnie. - Poza tym, u nas to raczej niemożliwe - dodał, wzruszając ramionami.
- No tak, ale przecież Itachi i ty, to chyba nie przelotny romans? Chyba myśleliście o wspólnej przyszłości? - Naruto nie ukrywał zdziwienia, zaraz jednak zganił się w myślach za wścibskość. - Nie musisz odpowiadać, właściwie to wasza sprawa. - dodał szybko, unosząc dłoń.
- Właściwie, to...- zaczął Nugato, skupiając całą swoją uwagę na kolorowym napisie, widniejącym na kubku - Wystarczy mi to, co teraz jest między nami. Nie śmiałbym prosić o więcej.
- Przecież masz do tego pełne prawo - odparł Naruto, odchylając się na krześle.
- A jednak uważam, że otrzymałem aż nadto - chłopak oparł podbródek na dłoni i westchnął, wpatrując się w parę unoszącą się nad herbatą.
- Powinieneś być bardziej pewny siebie, pamiętaj, że nie jesteś mu nic winien - Uzumaki uśmiechnął się szeroko, spoglądając wesoło w złote oczy - A teraz chodź, obejrzymy jakiś film.
Nareszcie, nowa notka do opowiadania. Byłam szczerze zdziwiona, że Sasuke powiedział przepraszam. Miejmy nadzieję, że już niebędzie takich dużych konfliktów między bohaterami. I powiem Ci, że jak zobaczyłam nową notkę to aż mi się humor poprawił :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i duuuużo weny!
O tak doczekałam się kolejnego rozdziału to było świetne jestem ciekawa jak się ich dalsze losy potoczą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBy: Cloud
Hmmm... No tak jeden konflikt zażegnany. Super telko, że jakoś nie mogę pozbyć się wrażenia, że szykuje się drugi O__o. No, bo skoro już nasz ukochany tytułowy bohater postanowił za coś przeprosić to teraz powinien nastąpić zwrot akcji. W końcu Nugato poszedł oglądać z Naruto filmy :D
OdpowiedzUsuńNo i Kibbaaaaaa :O
Gdzie Kiba ?
Siadam przed komputerem o godzinie 7.30 i klikam sobie tu i tam. Patrzę, a tu rozdział 66. Jeszcze raz patrzę, nie znika. Szczypie się w rękę, to na pewno sen, jeszcze się nie obudziłam. W końcu 7.30, środek nocy. Ale to prawda!
OdpowiedzUsuńSiruwio, szczęście Ty moje :* Przecież dzień jest od razu pogodniejszy. Zobaczyłam słońce, którego nie ma, za oknem.
No ale do rozdziału.
Jestem dumna z Sasuke. Tak jak powiedział Itachi, Sasuke nam dorósł. Teraz jeszcze tylko musi pogodzić się z obecnością Nugato, zaakceptować go jako szwagra. Z czasem i do tego dojrzeje. Prawdą jest, że Itachi swoją postawą wiele ułatwia. No kocham go u Ciebie. Jest cudowny :)
Teraz drugi dom. Wcale się nie dziwię, że Nugato nie poszedł do domu. Też bym nie poszła, chłopcy musieli mieć chwilę dla siebie. Mam nadzieję, że jak Sasuke wróci, to nie zrobi jakiejś głupoty znowu. A sam Nugato? Nie dziwię się jego niepewności. Osoba prowadząca do tej pory takie życie, może traktować taki przerywnik jak bajkę, która może się skończyć. No ale Itaś jest tak zaświergolony, że nie ma obaw. Mam nadzieję, że on sam też nie ma wątpliwości, co do tego związku i też się zaświergoli ;D
Och, jak mi dobrze :D No widzisz co z człowiekiem robisz z rana? Mam nadzieję, że wen powrócił na dłuższą chwilę, że nie jest to łabędzi śpiew ;) Tak więc WENA jak stąd do nie widać i czekam na dalsze losy :***
Daimon
Tfu, nie szwagra tylko bratowego ;D O, podkreśliło mi, że to błędne słowo. W zasadzie powinno się wprowadzić to słowo do słownika. No bo jak nazwać inaczej chłopaka brata ;)
OdpowiedzUsuńZA KRÓTKO!!! Mam nadzieję, że to mała rozgrzewka przed kolejnym świetnym fragmentem opowiadania :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je i rozbudziłaś we mnie ogromny głód na "więcej" tymi kilkoma akapitami. Nie kieruj nas na dietę, proszę...
Już się nie mogłam doczekać! :D
OdpowiedzUsuńCiekawość mnie zżerała, ale się doczekałam!
Notka cudowna! ;D Jestem dumna z Sasuke, że zdobył się na przeprosiny :D Czekam na następny odc. i pozdrawiam! ;**
Arika-chan
Zabijesz mnie za te słowa... No ale je powiem . Tak jakos mi krótko.....
OdpowiedzUsuń:D No bo twoje opowiadanie mogłabym czytac bez końca nigdy mi się nie znudzi! ^^ Chyba zaczne czytac jeszcze raz od poczatku! ;*
:) Coraz bardziej uwielbiam Naru! :P
pozdrawiam przesyłając duuuuuuuuuuuuzo wenny! ^^ :*
Cóż, nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, ale tam gdzieś coś smyrgnęłam, w którejś wcześniejszej notce. Bo czytam Twoje opowiadanie już chyba trzeci dzień - przeszkadzało mi w robieniu referatu wredne, ale nie żałuję :p.
OdpowiedzUsuńW tej chwili w ogóle to mam pusto w głowie i zastanawiam się, co chciałam Ci napisać. Więc może na początek, że podoba mi się to jak piszesz - jestem okropnie wybredna, spędziłam kilka godzin na poszukiwaniu odpowiedniego opowiadania, więc uwierz, że mówię szczerze.
Historia Naruto i Sasuke okropnie mnie wciągnęła, no i przyznam, że przyjemnie się czyta, gdy wplatasz w to też akcje innych bohaterów. Sporo się pośmiałam z tych "geniuszy", a i udało Ci się doprowadzić do tego, że w moich oczach stanęły łzy i czułam, jak coś mnie ciśnie na klatkę piersiową, jakby to mnie Sasuke powiedział, że uhm... Zresztą pewnie domyślasz się, że to ten moment. Ogólnie opowiadanie jest naprawdę świetne i mam szczerą nadzieję, że doprowadzisz je do końca, a nie urwiesz po którejś części...
Jeśli mogę Ci na coś zwrócić uwagę, to kilka razy trochę - wg mnie - za szybko przeskakiwałaś ze zmianą akcji. Szczególnie po śmierci tego przyjaciela Naruto - jakoś to... tu chciał się zabijać, a tu nagle całkiem o tym zapomina - no, może nie całkiem, ale czegoś mu tu brakowało. W tej chwili nie pamiętam, co tam jeszcze takiego było.
Ach, no i jeszcze moja pięta achillesowa ^^ - interpunkcja. Bardzo często zapomina Ci się zakańczać zdania kropką. A tak to nie ma się w sumie czego czepiać. Tak więc - pisz dalej! Będę niecierpliwie czekać na ciąg dalszy. Może po przeczytaniu w końcu i moja wena odżyje ;).
Pozdrawiam serdecznie.
Czoko.
Itachi zaświergolony ;D Daimonku ;*
OdpowiedzUsuńłaaaaaaaaaaaaa \o/ powrót! Toż to powrót do świata żywych jest! :D
Scena Itachi-Sasuke jak za dawnych lat, no i to "przepraszam" w wykonaniu Saska. Niezłą gulę musiał mieć do przełknięcia. Ale plus dla niego ;) Mina Naruto po zobaczeniu Nugato *karpik* bezcenne ;D Ach! Humor od razu się człowiekowi poprawia jak widzi nowy rozdział ^_^ *nuci sobie pod nosem* Oby Sasek nie zastał tych kinomanów przytulonych do siebie *wiecie, film nudny to i przysnąć im się mogło* Tak se bredzę *poszła po coś do jedzenia*
Weny kochana weny! ;*
narescie narescie narescie... caly tydzien placzu i na koncu tak przyjemna niespodzianka. szczegolnie, ze rozdzial utrzymany w baaaardzo pogodnym nastroju :). bardzo sie ciesze z tego powodu i dziekuje za poprawienie mi humoru. you're the best cure for sadness :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem wszystkie rozdziały i zawiedziony zauważyłem że jest ich 66. Może aż 66 ale nadal czuję niedosyt, czekam na następne. Muszę powiedzieć że to jeden z najlepszych blogów yaoi jakie czytałem i pochwalić Cię jeszcze raz za tak dużą ilość rozdziałów. Życzę dużych pokładów w weny!!!
OdpowiedzUsuńWspaniała notka, jak każda. Miło się czyta, błędów niema, ideał. Dużo rozdziałów; wszystko czytałem długo, ale warto było. Nie mogę doczekać się następnych.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym co piszesz. Kocham to. Błagam napisz coś jeszcze. Zżyłam się bardzo z historią postaci, które codziennie oglądam w czwartkowe wieczory. Pisz. Proszę. Ashka.
OdpowiedzUsuńTak... Myślałam, że Sasuke zdobędzie się na TO słowo tylko w stosunku do Naruto, jednak się myliłam :w i dobrze :p
OdpowiedzUsuńScena z braćmi.. widać było, że Itachi nie umie chować urazy i będzie skłonny młodemu wybaczyć :d .
Scena ta ocieka mi, nie wiem dlaczego, słodyczą, lecz mam zarzut.
Nie czepiam się długości całej notki, skądże znowu, ale ta 'rozmowa'... Rozumiem, chciałaś zapewne, żeby było po męsku, ale ... wydaje mi się mało rozbudowana. tak szybka, że niemal nierealna. .':d
Pozdrawiam
Yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
A ten Nugato mógłby być trochę pewniejszy siebie po tym wszystkim ^^
OdpowiedzUsuńChoć można go oczywiście zrozumieć..
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńbrawo Sasuke dorosłeś... och wyobraźiłam sobie że Naruto idzie do Itachiego i mu wygarnia co myśli o tym że wyrzucił Nugato z domu...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie